sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 3

   Gdy wyszłam z pod prysznica byłam kłębkiem nerwów. Poszłam prosto do sypialni, z trudem powstrzymując łzy. Położyłam się na łóżku, kuląc się najbardziej jak tylko mogłam. Po chwili usłyszałam jak Przemek wchodzi do pokoju. Podszedł do łóżka i kucnął przy mnie. W rękach miał bukiet czerwonych róż.
- Przepraszam. Nie powinienem się tak zachowywać, a potem ciebie tak traktować. To było niewłaściwe- powiedział skruszony. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Czułam jak zbiera mi się na płacz. Dlaczego on mnie przeprasza i pogarsza sytuację? Podał mi kwiaty.- Nie gniewasz się już?- spytał, a ja pokręciłam głową. Nie umiałam wykrztusić ani słowa. Wiedziałam, że to jest ten moment, kiedy muszę mu powiedzieć o wszystkim, ale nie potrafiłam.
- Martwiłem się o ciebie. Już nigdy tak mnie nie strasz- poprosił z troską w oczach, a ja już nie byłam w stanie powstrzymać łez, które zaczęły spływać po policzkach. Gdy je zobaczył natychmiast przytulił mnie do siebie.- Nie płacz, proszę. Obiecuję się bardziej starać- powiedział, a ja wybuchłam wielkim niepohamowanym szlochem.Czułam się gorzej z każdą chwilą.
   Następnego dnia, gdy wstałam Przemek już prawie wychodził. Oczy miałam opuchnięte od nocnego płaczu. Czy można przez jedną noc zniszczyć sobie życie? Otóż tak. Jestem na to żywym przykładem. Przeprosiny mojego narzeczonego tylko pogorszyły sprawę. Byłam tchórzem i nie umiałam powiedzieć mu prawdy.
  Z wielkim ociąganiem wyszłam z domu. Z problemami czy bez musiałam iść do pracy. Nie chciałam jednak tam iść. Było zbyt duże prawdopodobieństwo spotkania JEGO. Nie mogłam go wiecznie unikać. Kiedyś i tak musiałoby dojść do naszej konfrontacji.
   Gdy tylko weszłam do budynku miałam ciarki na plecach. Żołądek skurczył mi się z nerwów. Wojtka spotkałam już na korytarzu po drodze do mojego gabinetu. Szedł z jakimś kolegą z drużyny, którego kompletnie nie znałam. Puścił do mnie oczko i głupkowaty uśmieszek.
- Stary ta Kornelia to musi być torpeda, co?- spytał się jego towarzysz, gdy mnie minęli.
- Dlaczego?- zainteresował się przyjmujący.
- Chłopie widziałem twoje plecy- powiedział i zaczął się śmiać.
- Tak, prawdziwa torpeda!- oznajmił Włodarczyk radośnie, tak abym to na pewno usłyszała. Czułam jak się czerwienię. Dlaczego ja byłam taka głupia?!
  Czas w pracy zleciał mi szybko, zdecydowanie za szybko. Te papierki przynajmniej odwracały uwagę od moich kłopotów i wyrzutów sumienia. Z niechęcią skończyłam pracę i wyszłam z pomieszczenia. Kiedy zamknęłam drzwi i schowałam klucze do torebki, następnie szłam ze spuszczoną głową. Na parkingu zderzyłam się z kimś. Nie zdziwiłam się, że tym kimś okazał się Włodarczyk.
- No, hej księżniczko- przywitał się.
- Daruj sobie- warknęłam.- Wykorzystałeś mnie, a teraz się na mnie wyżywasz!
- Ej, ej, ej! Po pierwsze ja cię do niczego nie zmuszałem. Sama się na mnie rzuciłaś i dobrze wiesz, że tak było!- zaprzeczył, a ja westchnęłam. Łzy ponownie zgromadziły się pod moimi powiekami.- Z resztą nie masz się czego wstydzić.
- Mógłbyś przestać udawać, że to co się wydarzyło to nic?- spytałam spokojnie.- Zdradziłam swojego narzeczonego z chłopakiem swojej własnej siostry! Wiesz jak ja się okropnie z tym czuję?! Może dla ciebie to nic, ale ja czuje się jak ostatnia szmata!
- Nie mów tak o sobie! I nie rycz!- jęknął zniesmaczony, ale było za późno. Łza za łzą leciały po moim policzku. Widziałam, że siatkarz nie wie jak się zachować. W końcu z wielkim wahaniem przytulił mnie do siebie. Nie mam pojęcia dlaczego na to pozwoliłam. Jednak po chwili oderwałam się od niego.
- Obiecuje, że nikt się o tym nie dowie więc nie panikuj- przewrócił teatralnie oczami.
- Nie rozmawiajmy o tym już nigdy- poprosiłam, bez pożegnania wsiadłam do samochodu i odjechałam. Miałam ochotę zaszyć się gdzieś, gdzie mnie nikt nie znajdzie i nie wracać. Cała podenerwowana wróciłam do domu, gdzie miałam nadzieję odpocząć w ciszy, ale nie zdążyłam nawet zdjąć kurtki, gdyż Przemek natychmiast zamknął mnie w swoim ramionach.
- Porywam cię na romantyczną kolację, w naszej ulubionej restauracji. Przebież się i lecimy- powiedział uśmiechnięty. Próbowałam odwzajemnić jego uśmiech, ale nic z tego nie wyszło. Coraz bardziej nienawidziłam się za swoją zdradę. Postanowiłam mu powiedzieć, ale jeszcze nie teraz. Nie, gdy jest taki szczęśliwy.
   Bez cienia entuzjazmu, przebrałam się w pierwszą lepszą sukienkę. Nie potrafiłam wydobyć z siebie krztyny radości. Jechałam na tą kolację jak na ścięcie. Wyrzuty sumienia dosłownie mnie zżerały. Nie byłam w stanie nic przełknąć. Dziubałam tylko widelcem w talerzu. Niewiele się odzywałam. Szczęście dla mnie, że mój narzeczony to urodzona papla. Zwykle staram się uważnie słuchać tego co mówi, ale tym razem nie mogłam się na niczym skupić. Siedziałam ze spuszczona głową. Mimo to mój zły nastrój obszedł Przemka szerokim łukiem. Czy byłam aż tak niezauważalna?
 
Czuje na sobie Jego dotyk. Czuje na swoim ciele Jego pocałunki. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale nie chcę, żeby przestawał. Nie kiedy jest mi tak błogo. Pragnę tylko więcej i więcej. Czuję się nienasycona.
Zdaje sobie sprawę,że będę tego żałować, ale nie myślę o konsekwencjach. Brnę w to dalej. Nie
proszę go, by przestał. Nie chcę go zatrzymać. Pragnę, czuć ciepło Jego ciała jak długo tylko
mogę. W końcu Jego usta natrafiają na moje. Dotyk Jego warg sprawia mi rozkosz,
której nie sposób opisać. Zatracam się w tym pocałunku, który przybiera na sile.
- Jeśli chcesz, żebym przestał, powiedz to teraz- szepnął wprost do mojego
ucha.
- Nie chcę, żeby to się skończyło- daję radę jedynie wypowiedzieć.
Podnosi lekko głowę i teraz dostrzegam Jego.
Wojtka Włodarczyka.

   Obudziłam się cała zdyszana. Obok mnie nie było już nikogo. Położyłam się z powrotem, próbując zasnąć, ale gdy tylko zamykałam oczy, widziałam Jego twarz. Ponownie wróciły wyrzuty sumienia. Poczucie winy rozdzierało moją duszę. Zrezygnowana poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie kawę. Teraz już nawet we śnie nie miałam spokoju. 
   Przez kilka następnych dni egzystowałam między pracą, a domem. Wszędzie prześladowała mnie Jego twarz. Przypominała mi o błędzie jaki popełniłam, o krzywdzie, którą wyrządziłam. Nie mogłam spać, ani jeść. Najgorsze, że byłam z tym wszystkim sama. Nie miałam nikogo kto mnie pocieszy, czy zrozumie, czy nawet wysłucha. Przemkowi uszedł uwadze mój zły, prawie depresyjny nastrój. Nic dziwnego. Zasłużyłam sobie na to. 
  Kolejny dzień. Miał się niczym nie różnić od pozostałych, a tymczasem, wszystko jeszcze bardziej skomplikował. W pracy było jeszcze w miarę znośnie. Kiedy przyszłam do domu na żadną burzę się nie zanosiło. Dopiero wieczorem, ktoś zapukał do naszych drzwi. Jak na ironię, miałam na sobie krótką sukienkę. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam w progu moja siostrę z Wojtkiem. 
- Hej, nie przeszkadzamy?- spytała Kornelia dając mi buziaka w policzek.- Przepraszamy, że tak bez zapowiedzi, ale tyle się nie widzieliśmy- powiedziała i poszła do salonu. 
- Hej, księżniczko- mrugnął do mnie i ruszył za swoją dziewczyną. Wiedziałam, że to będzie długi wieczór. Moja siostra przyszła, bo miała jakiś interes, ale na pewno nie dowiem się prędko o co tak naprawdę chodzi. Kornelia miała z Przemkiem wiele wspólnego. Oboje kochali rozmawiać o sobie i swoich karierach. Dlatego nasze spotkanie ograniczyło się do tego, że tylko oni rozmawiali. Ja szukałam jakiegokolwiek pretekstu, by wyjść, a Włodarczyk mimo, że obejmował moją siostrę, cały czas lustrował mnie wzrokiem.
- Pójdę po jakieś wino do sklepu- wydusiłam z siebie, kiedy już niemalże nie mogłam oddychać. 
- Świetny pomysł kochana- powiedziała Kornelia.- Wojtek pójdź z nią- poprosiła.- A ja tymczasem pogadam z przyszłym szwagrem o interesach- dodała słodkim głosem, a Przemek rzucił jej zaciekawione spojrzenie. 
- Nie, Wojtek, nie musisz- próbowałam się jeszcze obronić.
- Jest już późno, kochanie. Lepiej, żebyś sama nie szła- powiedział mój narzeczony.
   Zrezygnowana ubrałam kurtkę, buty i wyszłam z mieszkania, kompletnie nie wiedząc jak się zachować. W końcu nie wytrzymałam. 
- Świetnie się bawisz moim kosztem?- spytałam, gdy byliśmy już na zewnątrz budynku.
- Twój facet strasznie przynudza, ale jest ok- odpowiedział z ironią.
- Wiesz o co mi chodzi. Nie udawaj kretyna!
- To nie moja wina, że tak bardzo chciała tu przyjść. Tak samo jak to, że nie możesz o niczym zapomnieć.
- Jak mam o tym zapomnieć? Wiesz jak ja się z tym źle czuje? Poczucie winy każdego dnia mnie zabija- przystanęłam.
- Jesteś pewna, że to poczucie winy nie daje ci żyć?- spytał, a ja byłam zdezorientowana.- Może tak naprawdę niczego nie żałujesz? Pragnęłaś tego równie mocno jak ja- przybliżył się do mnie.- Może myślisz o tym cały czas bo było ci tak dobrze? Nie potrafisz mi się oprzeć- zrobił krok w moją stronę, ale ja się cofnęłam. Przybliżył się do mnie, ale ja się oddaliłam. Jednak po chwili moje plecy przywarte były do ściany.
- Potrafię ci się oprzeć- powiedziałam zachrypniętym, drżącym głosem.
- Czyżby?- był tak blisko, że czułam jego oddech na skórze.- Bo ja tobie nie potrafię. Szczególnie, kiedy jesteś tak ubrana- oznajmił i położył swoją rękę na moim udzie. Zaczął całować moją szyję, moje policzki, a ja nie byłam w stanie zaprotestować. Za bardzo mi się to podobało. Wiedział jak mnie podejść. Po chwili się ode mnie oderwał. Spojrzałam mu w oczy i to był wielki błąd. Jakaś siła ponownie mnie do niego przyciągnęła. Przywarłam do jego ust. Zaczął odwzajemniać moje pocałunki. Chciałam mieć go na chwilę tylko dla siebie. Wiedziałam, że będę mocno tego żałować, ale nie mogłam się opamiętać. Położył ręce na  moich pośladkach i przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Jeszcze nikomu nie pozwoliłam nigdy traktować się w ten sposób. Najgorsze, że nie chciałam, żeby przestał. Nie mogłam racjonalnie myśleć. Nie, kiedy jego ciepłe, delikatne usta, znajdowały się na moich. 
   Tej nocy nie mogłam spać. Jednak nie było to spowodowane wyrzutami sumienia. Nie potrafiłam zapomnieć dotyku jego warg, a także tego ile ten dotyk sprawił mi rozkoszy.


---------------------------------------------------
Wyrobiłam się :P Nie sądziłam, że zdążę, ale jednak się udało. Jestem naładowana pozytywną energią :) Bbts vs azs Olsztyn 3;0 :) So happy xd moja 5 grała rewelacyjnie ^^ 
Co do rozdziału pozostawiam wam go do oceny :)
Nie sądzę by nowy rodział pojawił się przed świętami, dlatego życzę wszystkim Wesołych Świąt, w gronie najbliższych :)
Całuję i do następnego <3 ;*

10 komentarzy:

  1. Ah Ah zapowiada się pikantnie :D
    Trochę pieprzu, trochę soli i szczypta cukru :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże zaje**sty rozdział! ;D Oni w końcu będą razem!! Muszą!! Jeśli chodzi o ocene to daje 15 na 10 :D
    Również życzę Wesołych Świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział jest super*,* czekam z niecierpliwością na kolejny, zresztą jak zwykle:D
    pozdrawiam:** An

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział!
    Nie dziwię się Mai, że zżerają ją takie wyrzuty sumienia. W końcu nie tylko zdradziła swojego narzeczonego, ale i też tak jakby swoją siostrę.
    Jednak wydaje mi się, że nie powinna żałować :D Wojtuś jest taki meeeega cudowny no i kto by mu się nie mógł oprzeć? Oni muszą być razem, muszą!
    Czy tylko ja zauważyłam, że Korneli chyba wpadł w oko Przemek? Jakby to była prawda, to by było idealnie :D
    Pozdrawiam i również życzę Wesołych Świąt! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu GENIALNY ROZDZIAŁ :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. To wyżej jest cudne i genialne :3
    Jak ich do siebie ciągnie! <3
    Maja zdecydowanie powinna przemyśleć, czy związek z Przemkiem ma jaką kolwiek przyszłość. Przecież on zwyczajnie jej nie kocha. A Maja cóż... Chyba zakochała się w naszym Włodarczyku :) A Kornelia chyba ma chrapkę na Przemka. Idealnie do siebie pasują :)
    Pozdrawiam i weny :*
    Dodaj jak najszybciej nowy, bo nie wytrzymam :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, zawsze byłam przeciwna zdradzie, ale ta tutaj jest jakby usprawiedliwiona :) Przecież Maja już dawno powinna kopnąć swojego narzeczonego w tyłek, a jej siostra jest z Wojtkiem jedynie dla jego sławy...
    Też uważam, że Kornelia powinna zejść się z Przemkiem, pasują do siebie, szczególnie ze względu na swój egoizm :D
    A Włodi i Maja... Hmmmm... Ogień aż bije od nich :)

    Pozdrawiam :)
    Amanda

    OdpowiedzUsuń
  8. O raju, dziewczyno przebiłaś samą siebie tym rozdziałem! Po prostu jest genialny! Nigdy nie popierałam ani nie szukałam usprawiedliwienia dla zdrady bo jetem jej wielką przeciwniczką ALE narzeczony Mai jest ale tak jakby go nie było.. Tak szczerze nie dziwię się dziewczynie że nie mogła się oprzeć Włodarczykowi. Już nie chodzi o sam jego wygląd ale to bezczelne a zarazem pociągające zachowanie arr xD I też jestem zdania że Kornelia zdecydowanie bardziej pasuję do Piotra niż Maja. Zresztą Wojtek przyznał że jest z Kornelią ze względu na jej wygląd a potem że z Mai jest "niezła petara" i że nie może jej się oprzeć więc wiesz.. siostry zamieniły by się partnerami i by było bjutki.
    Ja również chciałaby życzyć Ci wesołych i spędzonych w gronie rodzinnym świąt Bożego Narodzenia oraz udanego Sylwestra!
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezuuu kocham *-* kiedy następny? Dawak szybkoooo *-*

    OdpowiedzUsuń