sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 5

   Uniosłam lekko powieki. Podniosłam głowę i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wtuliłam twarz z powrotem w poduszkę. Na samo wspomnienie upojnej nocy dostałam rumieńców na twarzy. Wyrzuty sumienia ponownie odezwały się w moje głowie, ale uciszyłam je po raz kolejny. Było już za późno na myślenie nad konsekwencjami. Podjęłam świadomie decyzję. Nie mogłam już zrzucić winy na alkohol. Nie tym razem. Najbardziej przerażające było, że po raz pierwszy od bardzo dawna czułam w sobie życie. Odwróciłam się twarzą w stronę Włodarczyka, który tulił mnie do siebie.  Po chwili i on się obudził.
- Dzień dobry, księżniczko- powiedział na przywitanie i pocałował namiętnie. Zdawałam sobie sprawę, że dla niego to nic nie znaczące gesty. Nic prócz chwili przyjemności. Ale on nie wiedział, że przez te kilka "nic nie znaczących gestów", daje mi więcej uczucia niż mój narzeczony przez ostatnie półtora roku.
- Taki dzień musi być dobry- odpowiedziałam z promiennym uśmiechem. Miałam dosyć robienia wszystkiego tak jak należy. Chciałam cieszyć się tą jedną chwilą. Podniosłam się do pozycji siedzącej, jednak niemalże od razu przyjmujący przyciągnął mnie do siebie.
- Dzisiaj mi tak szybko nie uciekniesz- wyszeptał mi wprost do ucha, a przez moje ciało mimowolnie przeszedł przyjemny dreszcz.
- Zaraz muszę iść do pracy- poinformowałam go ze smutkiem, na co mruknął zawiedziony.
- Nie możesz zadzwonić, że się trochę spóźnisz?- spytał.- Troszeczkę, proszę- powiedział i pocałował mnie w szyję.- Zjemy coś, weźmiemy prysznic- przekonywał mnie.
- Weźmiemy?- uniosłam pytająco brew do góry.- Brudne myśli od samego rana- pokręciłam głową.- Nieładnie panie Włodarczyk.
- Po prostu ekologia to ważna rzecz- stwierdził.
- Od kiedy z ciebie taki ekolog?
- Od dzisiejszej nocy.
- Skoro tak to chodźmy- powiedziałam przygryzając lekko wargę. Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać. Wziął mnie na ręce i odstawił dopiero pod prysznicem. Puścił wodę. Zaczął całować mój dekolt, moją szyję. Nie mogłam mu się oprzeć. Nie mogłam nie rozkoszować się jego ciałem. Rąk nie potrafiłam oderwać od jego umięśnionego torsu. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Byłam nienasycona. Czerpałam z każdej sekundy dziką rozkosz. Nie panowałam nad sobą. Nie było czasu na badanie własnych ciał. To była kolejna chwila zapomnienia, prowadząca na sam szczyt.
   Śniadanie minęło nam w równie miłej atmosferze. Nie mogłam się nie uśmiechać. Nie, kiedy był blisko, a jego ręka delikatnie pieściła moją. Wyrzuty sumienia odeszły, poczucie winy wyparowało.
- Naprawdę już muszę iść. Muszę jechać się jeszcze przebrać- powiedziałam. Wstałam od stołu i ruszyłam do przedpokoju. Wiedziałam, że Wojtek ruszył za mną. Gdy byłam gotowa do wyjścia, oparłam się plecami o drzwi, a Włodarczyk oparł ręce na nich, nachylając się nade mną.
- Widzimy się na hali?- spytał.
- Jak gdyby nigdy nic.
- Tajemnice też mają swój urok.
- I tu się z tobą zgodzę. Tak, więc.... Do zobaczenia?
- Do zobaczenia.
Odwróciłam się i nacisnęłam klamkę, ale zaraz zostałam porwana w jego ramiona. Pocałował mnie po raz kolejny bardzo namiętnie, zachłannie i pocałunek przybierał tylko na sile. Resztkami siły woli oderwałam się od niego.
- To, pa- pożegnałam się o dałam mu ostatniego całusa. Nawet, gdy byłam już na zewnątrz nie mogłam powstrzymać szerokiego uśmiechu, który sam cisnął mi się na usta. W końcu odżyłam. W końcu ktoś tchnął we mnie życie.
   Gdy dotarłam do domu, Przemka na szczęście nie było. Przebrałam się i w pośpiechu pojechałam do pracy. Mogłam być godzinę później. Oczywiście obiecałam, że zostanę dłużej. Jednak tym razem nie mogłam się skupić na papierkach i cyferkach. Cały czas myślałam tylko o tym, kiedy będę mogła zobaczyć się z Wojtkiem.
   Niestety na nasze spotkanie sam na sam przyszło mi czekać bardzo długo. Mijały dni, a okazja do spędzenia czasu razem nie nadchodziła. Pojawiałam się na każdym meczu. Dalej nie lubiłam siatkówki, ale mogłam bez przeszkód wgapiać się w przyjmującego. Musiały mi póki co wystarczyć te pełne pożądania spojrzenia. Nie mogliśmy wzbudzić podejrzeń. Ja czekałam coraz bardziej niecierpliwie.
   Pewnego dnia musiałam zostać dłużej w pracy. Nienawidziłam  mieć czegokolwiek nieskończonego. Praca zawsze była pracą i chociaż w niej chciałam mieć wszystko poukładane jak należy. Jednak, gdy już skończyłam nie dane było mi iść do domu. W drzwiach mojego gabinetu pojawił się Włodarczyk. Podniosłam się z krzesła, a on bez słowa zamknął drzwi. Podszedł do mnie i bez ceregieli wpił się w moje usta. Całował mnie bardzo namiętnie, gwałtownie. Chwycił mnie w swoje ramiona i przycisnął do siebie. Odwzajemniałam pocałunki z wielkim zapałem i zaangażowaniem. Dopiero po dłuższej chwili, kiedy zaczęło nam obojgu brakować powietrza, oderwał się ode mnie.
- Nie mogłem już wytrzymać- wyznał.
- Tęskniłam- wyrwało mi się mimo woli. Nie powinnam się do tego przyznawać. Dla niego to były tylko seks i nic więcej. Jednak widziałam jak kąciki jego ust wędrują ku górze.
- Dasz radę wyrwać się w weekend?- spytał.
- Nie- pokręciłam głową.- Przemek nigdzie nie jedzie.
- Proszę.- Pocałował mnie po raz kolejny. Uniósł lekko mój podbródek, zmuszając mnie bym spojrzała w jego oczy.- Przyjdziesz?- spytał. Po raz kolejny nie potrafiłam odmówić.
- Coś wymyślę- obiecałam.
- Tymczasem widzimy się jutro?- Kompletnie zapomniałam o rodzinnej kolacji, na której musiałam być. Nie wiedziałam jak ją przetrwam.
- Boję się- przyznałam i przełknęłam głośno ślinę.
- Damy radę.
- Jak ja im wszystkim spojrzę w oczy?- spytałam, ale bardziej siebie niż Wojtka. Wyrwałam się z jego uścisku i usiadłam na krześle, chowając twarz w dłoniach. Panika pojawiła się znienacka i zalała cały mój organizm. Włodarczyk kucnął przede mną i zmusił bym na niego spojrzała.
- Żałujesz?
- Nie kiedy Przemek mnie traktuje jak rzecz, ale zdradzam też własną siostrę i to jest chore.
- Nie myśl o tym. Pomyśl o sobie.
- Jestem największą egoistką w historii ludzkości- przyznałam, ale poddałam się pokusie i pocałowałam przyjmującego.

   Na kolacji było okropnie, dokładnie tak jak to sobie wyobrażałam. Ponownie pokłóciłam się z Przemkiem w samochodzie. Nie zanosiło się na ocieplenie naszych stosunków. Cały czas ten sam schemat. Sprzeciwiam mu się- kłócimy się- udajemy przed wszystkimi idealna parę. Męczyło mnie to. Tak nie powinno być, ale ja nie potrafiłam odejść. Nie miałam na to odwagi.
   Na początku było tak jak zawsze. Przywitanie się, wręczenia kwiatów dla mamy, wina do kolacji, ja pomagałam w kuchni, mój narzeczony rozmawiał z tatą, a następnie oczekiwanie na Kornelie i Wojtka. Nie wiedziałam co zrobić z oczami, kiedy wszedł elegancko ubrany, niezwykle pewny siebie. Obok niego moja siostra. Prawdziwa gwiazda. Pięknie umalowana i ubrana, nieskazitelna bogini. Przy niej wyglądałam jak szara myszka. Dlaczego teraz zaczęło mi to przeszkadzać?
   Potem było już tylko gorzej. Czułam się okropnie. Tak jak podejrzewałam nie mogłam spojrzeć w oczy, żadnemu z członków mojej rodziny. Mój nastrój nie przeszedł nie zauważony, ale zrzuciłam to na źle przespaną noc i nawał pracy.
- Jesteśmy z was dumni dziewczyny- oznajmił ojciec.- Kornelia spełniasz swoje marzenia, masz przyzwoitego chłopaka, stałaś się samodzielna. A ty Maju, masz świetną pracą, wspaniałego narzeczonego. Mądrze wybrałaś. Nawet nie wiesz jak się z mamą cieszymy z waszego ślubu- powiedział z wielkim uśmiechem na ustach.
- My również nie możemy się doczekać.- zapewnił go Przemek, biorąc moją rękę i całując ją.- Prawda, kochanie?- zwrócił się do mnie. Z trudem przyszło mi uniesienie kącików ust do góry. Czułam się okropnie.
- Tak, jesteśmy tacy szczęśliwi- zdołałam jedynie wykrztusić. Modliłam się jedynie, żeby zabrzmiało to  naturalnie.
   Przy najbliższej okazji, przeprosiłam wszystkich i poszłam do łazienki. Oparłam ręce o umywalkę walcząc sama z sobą, żeby się nie rozpłakać. Mieli o mnie takie dobre zdanie, a ja za plecami ich wszystkich robiłam takie świństwo. Wiedziałam, że w obecności przyjmującego żadne argumenty do mnie nie będą trafiać. W dodatku, kiedy w domu będę przez Przemka traktowana jak rzecz, jak zabawkę, z którą trzeba się pokazać, będę potrzebowała jakiejś odskoczni w postaci ciepłych pocałunków Włodarczyka.

   W piątek byłam na kolejnym meczu. Kornelia oczywiście, chciała "wspierać" swojego chłopaka. Ponownie gadała tylko o sobie. Przed meczem podszedł do nas Karol, z jakąś kobietą.
- Maja, Kornelia, to moja dziewczyna, Ola- powiedział z czułością. Podniosłam się z krzesła i przywitałam z dziewczyną. Zaczęliśmy w trójkę rozmawiać, a moja siostra poszła do Wojtka.
- Nie mogę patrzeć jak ona go wykorzystuje- warknęła Ola, wskazując na przyjmującego.- Widać, że leci tylko na kasę. A on wcale nie jest lepszy. Daje się wykorzystywać i to dlaczego? Bo jest ładna?
- Ola!- próbował ratować sytuację Kłos.
- No co? Sam powiedziałeś, że to materialistka, a Wojtek....
- To siostra Mai- oznajmił nerwowo, zasłaniając jej usta ręką. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy i poczerwieniała na twarzy.
- Maja, tak mi głupio, przepraszam. Ja....
- Spokojnie, nie musisz się tłumaczyć. Kornelia jest jaka jest. Ma swoje wady- udało mi się przełknąć. Nie mogłam oceniać swoje siostry. Nie po tym co jej zrobiłam.
   Z Olą rozmawiało mi się świetnie. Modelka musiała pogodzić się z tym, że nie jest w centrum uwagi i nie może rozmawiać o sobie. Po meczu, pożegnałam się z nową koleżanką, obiecując jej kiedyś wspólny wypad na miasto.

   Tak jak sądziłam, nie mogłam się oprzeć i w sobotę szykowałam się, żeby pojechać do Włodarczyka. Mojego narzeczonego nawet nie obchodziło gdzie idę.
- Wychodzę do koleżanki, wracam jutro- oznajmiłam.
- Dobra- skwitował tylko moją informację i dalej oglądał telewizor. Żadnej reakcji, ani cienia zainteresowania. Pokręciłam głową i wyszłam z mieszkania. Samochód tak jak poprzednim razem zostawiłam za rogiem. Wykręciłam jeszcze numer do Wojtka, żeby uprzedzić go o swojej wizycie.
- Tak, księżniczko?
- Zaraz będę pod twoim blokiem.
- Już?- zdziwił się.- Poczekaj moment na mnie bo właśnie wracam z zakupów.
- Dobrze.- Zakończyłam naszą rozmowę.
Nie mogłam się doczekać, kiedy znowu go zobaczę, dotknę, pocałuję. Chciałam poczuć coś oprócz zimnej, okrutnej obojętności. Zapomniałam o rodzinie i wątpliwościach, które chodziły po mojej głowie, kiedy tylko zobaczyłam przyjmującego, wychodzącego z auta. Uśmiechnął się do mnie uwodzicielsko, a ja mimowolnie przygryzłam dolną wargę.
- Witam, panią. Zapraszam- powiedział i otworzył drzwi do klatki. Kiedy jechaliśmy windą, nie wytrzymaliśmy. Rzuciliśmy się na siebie. Reklamówki z zakupami leżały na ziemi. Wojtek przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Nie zauważyliśmy, gdy winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze.
- Wojtek? Maja?- usłyszeliśmy i oderwaliśmy się od siebie. Moje serce stanęło.


-----------------------------------------------------------
Myślałam, że dodam coś wcześniej, ale nie wyszło ;(
Jak po sylwestrze? Mój był epicki, najlepszy w życiu ^^
Jak myślicie kto ich przyłapał? xd Kto pierwszy zgadnie, temu zadedykuję następny rozdział ;)
Pozdrawiam i do następnego :* <3

16 komentarzy:

  1. Hmmm moim zdaniem to byłoby za proste, gdyby to była jej siostra :) Obstawiałabym kogoś innego, tylko nie wiem kogo, jakiegoś kolegę Wojtka?

    Rozdział idealny jak zawsze :) Piszesz naprawdę cudownie, przez cały czas czuć napięcie :)
    Tak szkoda mi Mai... A może Wojtek jednak coś do niej poczuje? W końcu oboje są spragnieni uczucia... A Maja powinna w końcu zawalczyć o samą siebie i zostawić Przemka, im dłużej wszystkich okłamuje tym gorzej dla niej...
    Czekam z niecierpliwością na następny!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby siostra ??? Nie mam innej osoby tylko ona mi przychodzi do głowy.
    Jej jak super ze jest rozdział bo tesknilam za tym opowiadaniem :) Super rozdział i cieszę się ze Maja czuje się rewelacyjnie przy Wojtku i zapomina o wszystkim :)Pozdrawiam Dooma :)
    PS. Zapraszam na 40 u mnie :) Mam nadzieję ze rozdział się spodoba :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku mega się cieszę, że jest nowy, nie mogłam się doczekać :)
    No cóż romans kwitnie i super, bo wreszcie dziewczyna odżyje :D
    Hmm nie wiem kto to mógł być, może Karol? Nie mam pojęcia, ale to chyba nie raczej jej siostra, tamta to od razu zaczęła by przekleństwami rzucać.
    No cóż czekamy na kolejny, ten był zajeb**ty! :)) Daj jak najszybciej nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza myśl? Kornelia. Tyle, że to by było zbyt proste.. obstawiam Olę :) czekam na następny zajebisty rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsza myśl: Kornelia. Ale już Cię poznałam, a Ty nie piszesz tak jak wszyscy myślą, więc być może to jakiś siatkarz, albo chocby Ola! Już naprawdę mogę się tam spodziewac każdego, ale nie Kornelii :D Rozumiem wyrzuty sumienia Majki, ale ona powinna zerwać z Przemkiem. To chore. To nawet nie jest związek! Ale jako, iż jest to dopiero 5 rozdział, to pewnie jeszcze się biedna będzie musieć męczyć ;/
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowości ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz przeczytałam inne komentarze i wszyscy czują, ze Kornelia jest zbyta prosta :D Hmmm więc moze wyskoczysz właśnie z nią :D

      Usuń
  6. Ja jednak obstawiam Olę, za szybko, żeby to była Kornelia :D
    Tak to na pewno Ola :D
    Rozdział cuuuudo!!
    Może Wojtek da sobie spokój z siostrą i weźmie się za Maję? :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje mi się, że Kornelia byłaby zbyt prosta, bo wtedy dowiedziałby się zapewne Przemek, rodzice i w ogóle wszyscy, a to chyba za szybko.
    Może to Kłos z Olą? Na bank jakiś siatkarz.
    Maja powinna zacząć więcej myśleć o sobie. Niech powie co czuje Przemkowi i zerwie z nim, bo gościu jest nie do zniesienia. Wojtuś musi z nią być! On jest najlepszy, idealny^^
    Pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Tym zakończeniem to mnie zaskoczyłaś :D Wydaje mi się, że to chyba Kornelia lub Ola z Karolem. Nie widzę sensu, żeby Maja wciąż była z Przemkiem, skoro on nie darzy jej żadnym uczuciem po za obojętnością :P Wojtek za to darzy ją pożądaniem :3 Uwielbiam go w tym wcieleniu <3 Jest taki seksowny :3 Trzymam kciuki żeby byli razem :D
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam za nie obecność :)
    Ale już jestem i genialny rozdział,myślę że to Kornelia,ale zobaczymy.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku cudowny *.*
    Dodaj jak najszybciej nastepny bo juz sie nie moge doczekac :D

    OdpowiedzUsuń
  11. -Wojtek? Maja?
    -Ola?
    *-Karol?
    Myślę, że to nie będzie nikt z rodziny Mai, tzn. Przemek (został w domu) albo Kornelia. Z pewnością jeszcze jeden powiernik tajemnicy namiesza nieco w "związku" Mai i Wojtka.
    Pozdrawiam i czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. No nieźle! Jestem mega ciekawa kto to?! Ale obstawiam Kłosa albo innego siatkarza :D Nie mogę się doczekac nastepnego! Skradłaś mi serce swoimi opowiadaniami! Są boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mówię, że to na pewno nie jest Kornelia! To by było za proste, a znając autorkę może nas nieźle zaskoczyć :D
    Może to któryś z kolegów, albo nawet prezes! Kto wie, kto wie...

    A Maja niech zerwie z tym człowiekiem drewnem bo też powinna coś mieć od życia :d. A Wojtek zostawi Kornelię, weźmie się za Maję i będą razem żyć długo i szczęśliwie <3

    Czekam na kolejny rozdział :D dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń