piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 7

   Przez kilka następnych dni stwarzałam pozory. Uśmiechałam się do wszystkich, ale szczery uśmiech pojawiał się na moich ustach tylko wtedy, gdy był obok mnie przyjmujący. Chociaż wiedziałam, że mu na mnie nie zależy to jednak świetnie udawał, że jest wprost przeciwnie. Karmił mnie złudzeniami.
   Słodkie zapomnienie znajdywałam tylko w ramionach Włodarczyka. W środku byłam cały czas skołowana. Za każdym razem, gdy widziałam Kornelię, Przemka, czy nawet swoich rodziców czułam się potwornie. Jednak nie potrafiłam zakończyć swojego romansu z Wojtkiem. Zbyt wiele mi on dawał. Spędzaliśmy ze sobą stosunkowo mało czasu. Jednak siatkarz poświęcał mi więcej uwagi niż mój własny narzeczony. Byłam przerażona bo przez te kilka chwil uzależniłam się od niego. Moje myśli krążyły tylko wokół jego osoby i kolejnego spotkania.
   W dalszym ciągu nie mogłam spojrzeć w oczy Karolowi. Unikałam jego osoby jak tylko mogłam. Gdy tylko dostrzegałam jego sylwetkę, spuszczałam głowę. Nie miałam zwyczaju uciekać przed problemami. W przeszłości zawsze rozwiązywałam je najszybciej jak tylko to było możliwe. Jednak teraz wszystko się zmieniło. Już nigdy nic nie miał być jak dawniej.
   Nadszedł kolejny mecz Skry. Przemek po raz kolejny był w delegacji. Przypadło mi ponownie miejsce koło Oli. Blondynka próbowała nawiązać neutralną rozmowę, ale potem skupiła się tylko na kibicowaniu. Wszyscy byli przygotowani na łatwe zwycięstwo i wszyscy się przeliczyli. Bełchatów przeżyło wstrząsającą porażkę.
   Kiedy widziałam Włodarczyka takie załamanego, łzy stanęły mi w oczach. Chciałam natychmiast do niego podbiec, przytulić, jakoś pocieszyć, ale resztkami sił woli powstrzymałam się od tego. Spuściłam głowę i próbowałam się nie rozpłakać. Jego samopoczucie nie powinno mnie obchodzić, nie do tego stopnia. Bolało mnie, że nie mogę nic zrobić, by mu ulżyć. To nie była niestety moja rola. Powinna to zrobić osoba siedząca obok mnie- Kornelia. Jednak ona zrobiła coś co mnie kompletnie zaszokowało.
- Idę się z nim pożegnać i spadam stąd- oznajmiła.
- Nie powinnaś z nim teraz być?- nie wytrzymała już Ola.
- Przegrali!- broniła się.- Wątpię, czy będzie chciał iść na imprezę, a ja mam na nią ochotę- wzruszyła ramionami. Dziewczyna Karola prychnęła i podeszła do band, żeby przytulić swojego ukochanego.
- Myślę, że Ola ma rację....
- Daj sobie spokój z tymi kazaniami- warknęła i wstała, zabierając swoje rzeczy.- Przesadzacie. On będzie nie w humorze i dlatego mam gnić w mieszkaniu i go pocieszać? Sama przez to będę miała zły nastrój, a chcę korzystać z młodości i się iść bawić. Nic ci do tego- rzuciła na odchodne i poszła w stronę Włodarczyka. Obserwowałam jak zawzięcie mu coś tłumaczyła, a następnie jego reakcję- przez ułamek sekundy widziałam jak zaciska szczękę. Pocałował szybko Kornelie w usta i bez słowa poszedł się rozciągać. Nie chciał dać po sobie poznać, że zachowanie mojej siostry go w jakiś sposób dotknęło. Mógł mówić co chciał, ale on też potrzebował uczucia.
- No i załatwione- powiedziała z ulgą moja siostra, wyraźnie z siebie zadowolona.- Lecę, pa- pożegnała się słodkim głosem i zniknęła mi z oczu. Patrzyłam jak hala powoli pustoszeje. Nie mogłam zrobić kompletnie nic. Powoli wstałam ze swojego miejsca i ruszyłam w kierunku wyjścia. Kiedy byłam już w samochodzie biłam się z myślami co mam zrobić. Ruszyłam w stronę swojego mieszkania, ale ostatecznie zaparkowałam pod blokiem przyjmującego. Czekałam w aucie na jego powrót, który nastąpił dopiero po godzinie. Wysiadłam z samochodu i podeszłam do Włodarczyka. Stał z rękami włożonymi w kieszenie spodni i uciekał wzrokiem od mojego spojrzenia. Bez słowa go przytuliłam, jednak po kilku sekundach odepchnął mnie lekko od siebie. W milczeniu poszliśmy do jego mieszkania. Wiedziałam, że to będzie ciężki wieczór.
   Tak jak się spodziewałam próby dodania otuchy Wojtkowi nic nie dały. Przyjmujący w najlepszym wypadku milczał. Był złośliwi i opryskliwi jak nigdy. W końcu i moja cierpliwość się wyczerpała.
- Mógłbyś się przestać się na mnie wyżywać?!
- Ustalmy coś. Twoja siostra, chce kasy, a ty seksu. Więc jeśli nie masz zamiaru skończyć w mojej sypialni to....- nie dokończył, bo wstałam i z całej siły go spoliczkowałam. W oczach stanęły mi łzy.
- Nie jestem dziwką. Siedź sobie sam! To koniec!- oznajmiłam i wyszłam szybko z salonu. Ubrałam w pośpiechu kurtkę i buty. Przegiął, a ja nie dam się tak traktować. Gdy naciskałam klamkę, poczułam jak Włodarczyk przytula mnie od tyłu.
- Przepraszam....Proszę, nie odchodź...- wyszeptał prosto do mojego ucha. Odwróciłam się w jego stronę.- Ja nie chciałem....Proszę, zostań....
- Słowa ranią, szczególnie takie...
- Wiem i przepraszam. Po prostu czuje się beznadziejnie, ale nie powinienem się po tobie wyżywać. Zostań...- poprosił po raz kolejny. Złożył na moich ustach krótki, ale czuły pocałunek.
- Nie pozwolę tak sobą pomiatać, jeśli jeszcze raz...
- Już nigdy cię tak nie potraktuje. Przyrzekam. Nie płacz, nie chcę żebyś cierpiała przeze mnie tak jak przez niego.
   Byłam stanowczo za bardzo uległa. Zdjęłam kurtkę i buty. Resztę wieczoru spędziłam na kanapie, przytulana przez Włodarczyka, który co chwile mnie całował i szeptał na ucho przeprosiny. Nie pamiętam nawet, kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza.
   Obudziły mnie pocałunki składane na mojej szyi. Przekręciłam się na drugi bok. Otworzyłam oczy i dziwnym trafem, znajdowałam się w sypialni.
- Dzień dobry, śpiochu.
- A co to? Śniadanie do łóżka?- spytałam, wskazując na tacę, na której były naleśniki, kawa i truskawki w czekoladzie.
- Tak, to jeszcze w ramach przeprosin za wczoraj. Naprawdę żałuję tego co powiedziałem.
- Uważaj, bo jeszcze uwierzę, że ci zależy- powiedziałam pół żartem, pół serio. Twarz Włodarczyka rozjaśnił nikły uśmiech.

   Dwa dni później zadzwoniła do mnie Ola. Koniecznie chciała się spotkać i porozmawiać. Zgodziłam się, ale byłam jednocześnie wystraszona i zdziwiona. O umówionej godzinie siedziałam w kawiarni i czekałam na blondynkę.
- Hej- przywitała się nieśmiało.
- Hej, dlaczego chciałaś się spotkać?- spytałam niepewnie.
- Bo usiłuję was zrozumieć. Nie obraź się, ale na początku poczułam do was obrzydzenie. Nie dość, że oboje jesteście w związkach to do tego on chodzi z twoją siostrą. Nie mieściło się mi to w głowie. Nie rozumiem czemu Wojtek jest z Kornelią, ale tak samo nie rozumiem powodów twojej zdrady. Przecież bierzesz ślub! Przepraszam, że mówię tak bezpośrednia, ale chcę tylko zrozumieć skoro i tak jestem po części w to wmieszana. Dlaczego jesteś z Przemkiem?
- Szczerze? Sama już nie wiem. Zaczęliśmy się spotykać bardzo dawno temu. I powody, dla których się zeszliśmy przestały mieć znaczenie. Imponował mi swoją ambicją, pracowitością. Potrafił mnie oczarować, a ja nie bardzo się opierałam. Wydawał mi się...odpowiedni? Potem mi się oświadczył, a ja poszłam za ciosem i się zgodziłam. Przyszły problemy, których nie potrafię rozwiązać. W pewnym momencie liczyła się już dla niego tylko kariera, a ja byłam tylko po to, żeby się pokazać, kiedy trzeba. Dawał mi tylko obojętność i uwierz nawet nienawiść jest lepsza. Po pierwszej imprezie, gdy pracowałam już w Skrze, pokłóciliśmy się. Spotkałam Wojtka. Już wtedy wiedziałam, że jest chłopakiem Kornelii. Nawet nie wiem jak to się stało. Chciałam się tylko napić. Poszliśmy do niego i rzeczywiście piłam. Narzekałam na swoje życie, a potem straciłam wszelkie hamulce. Przysięgam, że tego nie planowałam. Miałam ogromne wyrzuty sumienia. Nie mogłam spać, nie mogłam jeść, nie mogłam normalnie funkcjonować, a najgorsze, że nie mogłam już mu się oprzeć. Zawsze, gdy był blisko, gdy byliśmy sami....- nie dokończyłam. Milczałam przez chwilę i kontynuowałam.- Potem trzymałam się od niego z daleka. Chciałam z tym walczyć, ale kiedy była nasza rocznica i moje urodziny, Przemek po prostu nie przyszedł. Najgorsze, że nawet nie czuł skruchy. Ponownie natknęłam się na ten jego chłód i właśnie wtedy coś we mnie pękło. Wtedy zaczęło się to wszystko i trwa nadal, bo ja nie potrafię tego zakończyć.
- Dlaczego nie zerwiesz zaręczyn?
- Nie potrafię. Dałam słowo- ponownie zaczęłam płakać.- To takie skomplikowane.
- Nie chcę cię oceniać- blondynka położyła swoją rękę na mojej.- Usiłuje zrozumieć, ale wiedz, że ten ślub w zaistniałych okolicznościach nie ma sensu. Nie próbuj zadowolić innych. Nie kiedy tak bardzo cierpisz. Pamiętaj, że cię nie potępiam i możesz na mnie liczyć. Z resztą na Karola też- uśmiechnęła się lekko.- Skarżył się, że go unikasz- próbowała zażartować.- Będzie dobrze, Maja. Musi.
Uśmiechnęłam się w podziękowaniu, w końcu mogłam z kimś o tym porozmawiać. Nareszcie miałam odrobinę wsparcia.


-------------------------------------------------------------
Witam was wszystkie <3 Rozdział dedykowany Kasi :) Kotek dziękuje, że jesteś <3

Niektóre z Was już mnie znają i wiecie, że takie zgrzyty będą i to często xd Ale przyjdzie taki moment, gdzie pomyślicie, że wszystko idzie w dobrym kierunku, a wtedy to będzie największe "booom" ever xd jeszcze nie teraz, ale nadejdzie taki moment xd

Dzisiaj trochę o tym co Maji siedzi w głowie :) Chciałam, żebyście ją trochę zrozumiały ;)
Przepraszam za błędy, mojego poprawiacza wywiało na imprezę xd 

Już jutro a właściwie dzisiaj mecz Bbts-u. Z kim się widzę? :)
Podrawiam i do soboty <3

9 komentarzy:

  1. pierwsza. :d no super jest, podoba mi się bardzo to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy i świetny rozdział ;3 Żal mi Mai, bo ona naprawdę coś czuję do Włodarczyka :\ Kornelia za to leci tylko na pieniądze i wygląd +sławę. Ola napdrawdę db zrobiła,że spotkała się z Mają :) Niech ona przemówi jej do rąsądku i namówi do zerwania zaręczyn, gdyż związek z takim dupkiem jak Przemek na prawdę nie ma sensu. Pozdrawiem i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ola jest poprostu boska <3 Podziwiam ją za taką reakcje ;) Ma 100% racji! Ona musi zerwać z Przemkiem a Wojtek po tym co powiedział ma u mnie ogromnego minusa! Czekam na kolejny boski rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealnie *o*
    Widzialybysmy sie jeśli ktoś mi się w redakcji na mecz nie wpieprzył -.-
    Czekam na nastepny. Mam nadzieję ze będzie szybko :D pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. I to dopiero będzie za kilkaset rozdziałów hahahaha :* Oj znam bardzo dobrze Ciebie :* ale nie mogę sobie wyobrazić jak dalej historia się potoczy. W opowiadaniu o Kaji i Kubie to przewidzialam większość zdarzeń które nastąpiły, a tutaj jest pustka :( I to mi się podoba :D. Pozdrawiam serdecznie Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja serce się raduje jak czytam ten rozdział :) bosko. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. przeczytałam wszystkie dodane do tej pory rozdziały jednym tchem i jestem zachwycona :) genialna fabuła, nigdy wcześniej nie spotkałam się z czymś podobnym. Cóż...główna bohaterka nie zachowuje się dobrze, Wojtek również, ale oboje potrzebują bliskości i miłości, a ich partnerzy nigdy im tego nie dadzą.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział :)
    Ola ma racje niech zostawi w cholerę Przemka :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział! ;*
    Może Włodi zaczyna coś czuć do Mai? Skoro poczuł takie wyrzuty sumienia. Tak naprawdę to się nie dziwię, bo zachował się na początku jak kretyn, kiedy ona chciała go pocieszyć po przegranym meczu.
    Dobrze, że Ola zadzwoniła do niej i umówiła się na spotkanie. Pewnie Maja potrzebowała wygadać się komuś i pozwierzać.
    Partnerka Kłosa ma 100% rację, związek głównej bohaterki i Przemka nie ma sensu. Mam nadzieję, że ona w końcu zerwie zaręczyny.
    Pozdrawiam! ;**

    OdpowiedzUsuń