Otworzyłam oczy. Czułam się tak bardzo zmęczona. Rozejrzałam się dookoła. Byłam w szpitalu. Ale dlaczego?
- Maja, tak się martwiliśmy!- powiedziała ze łzami w oczach jakaś kobieta.
- Proszę się odsunąć- poprosił lekarz.
- Pani Maju, wie pani, gdzie pani jest?
- Wnioskując po otoczeniu w szpitalu. Ale dlaczego?- spytałam. Próbowałam sobie przypomnieć cokolwiek. Jednak nie pamiętałam nic, nie wiedziałam kim są ludzie wokół. Nie wiedziałam kim ja byłam.- Kim wy wszyscy jesteście? Kim ja jestem?- czułam jak łzy gromadzą mi się pod powiekami.
- Nic pani nie pamięta?- odezwał się doktor. W odpowiedzi tylko pokręciłam głową. Czułam się tak okropnie. Jak to mogło się stać?
- Dlaczego tu jestem?- stać mnie było na ton nieco głośniejszy od szeptu.
- Kochanie, spadłaś ze schodów, Uderzyłaś się w głowę- dopiero teraz poczułam, że jakiś mężczyzna trzyma mnie za rękę.
- Kochanie?- zdziwiłam się.
- Jesteśmy zaręczeni- powiedział cicho. Wspaniale, mam rodzinę, mam narzeczonego, ale nic nie pamiętam.
- Chce zostać sama...
- Dobrze, ale zabierzemy panią jeszcze na badania.
Przez następną godzinę oglądali mnie sami lekarze i zabierali mnie to na nowe sale. Okazało się, że utrata pamięci to skutek uboczny mojego "wypadku".
- Panie doktorze, czy odzyskam wspomnienia?
- Ciężko powiedzieć- westchnął.- Może się okazać, że stanie się to nawet jutro, może to być za tydzień, za rok, a może pani nigdy jej nie odzyskać...
- Nigdy?!- pisnęłam przerażona.
- Proszę się nie martwić na zapas. Niech pani odpocznie- poradził.
- Mam prośbę- powiedziałam, a on posłał mi pytające spojrzenie.- Chciałabym być sama, Niech nikt do mnie nie przychodzi.
- Dobrze, przekażę pani rodzinie- oznajmił i wyszedł. Widziałam przez szybę ich zszokowane i zatroskane miny. Byli mocno wzburzeni, ale widziałam jak odchodzili. Najdłużej został ten chłopak, co stał nieco dalej od wszystkich. Popatrzyłam mu w oczy. No cóż... Nie mogłabym sobie wyobrazić bardziej smutnego spojrzenia. Kim był? Moim bratem? Kuzynem? Po chwili odwrócił się i poszedł ze spuszczoną głową.
Mogłam się spokojnie rozpłakać. Nikt mnie nie widział. Potrzebowałam, żeby ktoś mnie przytulił, ale jednocześnie bałam się każdego dotyku, ponieważ każdy był obcy. Nie miałam nikogo. Ta utrata pamięci była przytłaczająca. Jakim byłam człowiekiem? Czy miałam przyjaciół? Gdzie pracowałam? Czy byłam szczęśliwa? Nikomu czegoś takiego nie życzę. To było za dużo jak dla mnie. Jednocześnie byłam tak potwornie zmęczona. Musiałam się od tego uwolnić. Coraz trudniej było mi podnieść powieki. W końcu poddałam się i zasnęłam.
Następnego dnia mój stan odrobinę się poprawił, ale wciąż byłam słaba i senna. Jednak czułam się osaczona. Co chwilę ktoś z mojej rodziny przy mnie siedział i próbował rozmawiać, a ja chciałam tylko stamtąd uciec. Może i chcieli dobrze, może i to byli moi bliscy, ale dla mnie to nic innego jak obcy ludzie, o których nie wiedziałam kompletnie nic, właściwie o sobie też nie wiedziałam praktycznie nic i to mnie przerażało.
- Hej, skarbie- wszedł do sali "mój narzeczony" i dał mi buziaka w policzek. Nie powinien tego robić.
- Cześć- odpowiedziałam.
- Przyniosłem ci kilka rzeczy.
- Dziękuje, nie musiałeś.
- Na mnie zawsze możesz liczyć pamiętaj- uśmiechnął się.
- Mogę cię o coś prosić?
- O wszystko.
- Opowiedz mi o mnie...- zdziwiło go moje życzenie, przysunął sobie krzesło i usiadł na nim.
- No dobrze. Więc... Poznaliśmy się jak byłaś na studiach...- zaczął, ale przerwałam mu.
- Nie o nas tylko o mnie- powiedziała, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu.
- Jesteś księgową, w klubie siatkarskim. Mieszkam w Bełchatowie...- zaczął opowiadać o dziewczynie odpowiedzialnej, rozważnej, pomocnej, dobrze zorganizowanej. Przedstawił mnie jak kogoś niemalże idealnego. To było zbyt podejrzane. Nikt nie jest nieskazitelny. Na dodatek poza magistrem niczego w życiu nie udało mi się zrobić. Podobno nie lubiłam szaleństw. Czy moje życie było naprawdę aż tak nudne? Jego opowieść przypominała historię jakiejś świętej kury domowej, która jest zadowolona z tego, że może się komuś na coś przydać.
- Przepraszam, ale jak ty masz na imię?- spytałam, ponieważ zdałam sobie sprawę, że nawet tego nie wiem.
- Przemek- powiedział. Coś mi w nim nie pasowało. Niby był moim narzeczonym, ale w oczach pozostałych widziałam troskę, strach, a jego spojrzenie było niezidentyfikowane.
- Czy między nami wszystko było w porządku?
- Naturalnie! Tak bardzo cieszyłaś się na nasz ślub.
- A ta blondynka z tym wysokim chłopakiem to kto to?
- Twoja siostra Kornelia i jej chłopak Wojtek. Jest siatkarzem. Pracujecie w jednym klubie- odpowiedział, a ja pokiwałam głową. Musiałam sobie to wszystko poukładać.
- Jakie mam z nią relacje?
- Skomplikowane. Nie popierasz jej trybu życia, ale ją kochasz.
- Jej trybu życia?- zdziwiłam się.
- Kornelia to modelka, jest materialistką i zmienia facetów jak rękawiczki. Ty jesteś...- szukał odpowiedniego słowa-... Bardziej stabilna.
- Mam przyjaciół?
- Dzisiaj przyjedzie do ciebie Ola i jej chłopak Karol, który jest z Wojtkiem w drużynie.
- Ile ich znam?
- Nie długo. Niecałe 4 miesiące.
- Ile mam lat?
- 25.
Mam 25 lat i jestem okropną nudziarą, która przyjaciół ma od 4 miesięcy. Czy byłam aż tak beznadziejna? Musiałam odzyskać pamięć. Musiałam dowiedzieć się prawdy o sobie.
Tak jak Przemek zapowiedział, przyjechała do mnie młoda para. Wysoki mężczyzna i średniego wzrostu blondynka.
- Maja, przepraszam, że dopiero teraz.
- Karol i Ola, tak?- spytałam niepewnie.
- O, rany... Ty naprawdę nic nie pamiętasz...- w jej oczach widziałam prawdziwe przerażenie. Wymieniła porozumiewawcze spojrzenie ze swoim chłopakiem. Co tu się w ogóle dzieje?
Po dwóch dniach mogłam już wyjść ze szpitala do "domu". Byłam ciekawa co zobaczę. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i czekałam na Przemka. Znienawidziłam to uczucie, kiedy byłam od kogoś zależna. Miał mi dać znać, gdy będzie pod budynkiem więc kiedy zadzwonił od razu wyszłam.
- Cześć, kochanie.
- Cześć- odpowiedziałam bez entuzjazmu.
Wsiadłam do dość drogiego jak na moje oko samochodu i odjechaliśmy. Po drodze patrzyłam na swoje miasto, próbując jak najwięcej zapamiętać. Zaleceniem lekarza było jak najwięcej rozmawiać o przeszłości, przebywać w miejscach, gdzie zwykle bywała, oglądać zdjęcia- innymi słowy robić wszystko, żeby pobudzić moją pamięć.
Po piętnastu minutach stanęliśmy pod jakimiś blokami. Okolica musiałam przyznać była ładna, ale co z tego? Wszystko wyglądało obco. Wysiadłam z samochodu, próbując sobie coś przypomnieć, ale to przekraczało moje umiejętności. Przemek wziął mój bagaż i zaprowadził do odpowiedniej klatki. Nasze mieszkanie było na 3 piętrze.
- Zapraszam- narzeczony otworzył przede mną drzwi, a ja z ociąganiem przekroczyłam próg. Ściągnęłam kurtkę i buty. Niepewnie rozejrzałam się wokół. Po kolei wchodziłam do każdego pomieszczenia. W łazience było mnóstwo kosmetyków, kuchnia była świetnie wyposażona, salon był przestronny i zaopatrzony w wielki, plazmowy telewizor, sypialnia, miała duże łóżko i wielką szafę, w której było mnóstwo ciuchów zarówno kobiecych jak i damskich. Był jeszcze jeden pokój, miał on niewiele większe łóżko niż to w sypialni i meblościankę. Wszystko było urządzone bardzo nowocześnie. Wszędzie było czysto. Każda rzecz miała swoje miejsce.
- I jak? Wygląda coś znajomo?- spytał Przemek, ale w odpowiedzi pokręciłam głową. Przez ułamek sekundy wydawało mi się, że się odprężył. Kolejna dziwna rzecz, która zwróciła moją uwagę.
- Chciałabym się położyć. Gdzie ja śpię?
- No jak to gdzie? W sypialni, ze mną- zaśmiał się nerwowo.
- Przepraszam, ale nie. Wiem, że dla was wszystkich jestem kimś ważnym. Martwicie się i tak dalej, ale ja czuję się jakbym poznała was kilka dni temu. I naprawdę czuję się nieswojo- objęłam się rękami. Niepewnie spojrzałam na Przemka, który wyglądał jakby spiął wszystkie mięśnie.
- Dobrze. Śpij w sypialni, a ja położę się w drugim pokoju.
- Dziękuję- pokiwał głową. Wyminęłam go i poszłam do sypialni. Otworzyłam tą wielką szafę i szukałam czegoś do spania. Po znalezieniu luźnego T-shirta i krótkich spodenek poszłam do łazienki. Wzięłam długi i relaksujący prysznic. Kiedy wyszłam z łazienki od razu poszłam do sypialni. Zamknęłam drzwi na klucz. Może i był on był moim narzeczonym, może i popadłam w paranoję, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Położyłam się w łóżku powoli układając sobie w głowie wszystkie wydarzenia. Może powinnam przeczytać wiadomości w telefonie i zobaczyć historie połączeń? Wzięłam urządzenie do ręki, ale ku mojemu zaskoczeni było pusto. Żadnych sms-ów, a spis połączeń zaczynał się w dniu, kiedy się obudziłam po operacji. To mnie jeszcze bardziej zdziwiło. Pokręciłam głową, odrzucając myśl o spisku. Po prostu popadałam w paranoję. Musiałam się uspokoić. I z tą myślą odeszłam w krainę Morfeusza.
Następnego dnia, obudziło mnie pukanie do drzwi. Leniwie otworzyłam oczy, próbując sobie przypomnieć, gdzie jestem. No tak... Moje mieszkanie.
- Maja, dlaczego się zamknęłaś?- usłyszałam Przemka. Wstałam z łóżka i przekręciłam klucz w zamku, po czym wyszłam z pokoju.- Boisz się mnie?
- Nie znam cię- wyszeptałam, a on odsunął się lekko jakbym go uderzyła. Przykre, ale taka była prawda. Co mu miałam powiedzieć? Poszłam do kuchni i przygotowywałam śniadanie dla naszej dwójki.
- Chciałabym pójść dziś do pracy. Zawieziesz mnie?
- Nie ma mowy- powiedział, pijąc kawę, którą mu zrobiłam.- Masz wolne jeszcze dwa tygodnie. Rozmawiałem już z twoim szefem. Musisz odpoczywać.
- Kiedy...
- Maja, koniec dyskusji!- uniosłam w zdziwiona brwi. Co to miał być za ton? Po zjedzeniu śniadania, mój narzeczony wyszedł do pracy. Nie zamierzałam tak siedzieć bezczynnie. Chciałam sobie wszystko przypomnieć. Żyć normalnie! Nie będzie mi rozkazywał, bo niby jakim prawem? W telefonie znalazłam numer do Wojtka. Skoro pracowaliśmy w jednym miejscu mógłby mnie zawieźć. Wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam do niego. Uśmiechnęłam się na myśl, jaką minę będzie mieć Przemek.
- Maja?- usłyszałam jego zszokowany głos.
- Cześć- przywitałam się niepewnie.- Mam prośbę. Chcę pojechać dzisiaj do pracy, a nie za bardzo pamiętam, gdzie to jest, właściwie w ogóle nie pamiętam i mógłbyś po mnie przyjechać?- spytałam z wahaniem.
- Pewnie. Będę za pół godziny.
- Dziękuje- uśmiechnęłam się z ulgą.- Do zobaczenia- pożegnałam się. Popatrzyłam do swojej szafy. Dlaczego prawie wszystkie ciuchy były takie eleganckie i stonowane? Chciałam coś z pazurem! Szukałam, szukałam, aż w końcu znalazłam. Była zima, ale to nie przeszkadzało mi w tym, żeby ubrać krótką, czarną sukienkę i szpilki. Raz się żyje. Poszłam się umalować. Zrobiłam sobie kocie kreski. Musiałam przyznać, że byłam całkiem zadowolona z efektu. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i zobaczyłam Wojtka. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale na mój widok, aż zaniemówił. Pod wpływem jego płonącego wzroku, aż się zarumieniłam.
- Hej, dziękuje że przyjechałeś. Ubieram kurtkę i możemy iść.
Wyszliśmy z bloku. Siatkarz otworzył mi drzwi od swojego samochodu. Uśmiechnęłam się do niego. Miałam wrażenie, że jako jedyny nic na mnie nie wymuszał.
- Jak się czujesz?- spytał, kiedy już jechaliśmy.
- Dziwnie... Jak mi Przemek opowiadał jaka byłam, to...- urwałam.-... Przedstawiał mnie jako niewinną, świętą, jakbym wad nie miała i to jest podejrzane. W ogóle jaka ja byłam nudna. Czuje się sobą rozczarowana. Jakby nie było we mnie żadnej chęci do korzystania z młodości, żadnej chęci do szaleństwa. No mentalność starej baby!- uniosłam się, a on się zaśmiał.
- Gwarantuję ci, że nie byłaś nudziarą.
- Skąd ty to wiesz?
- Znam cię- wzruszył ramionami.- Jesteś pierwszą dziewczyną, która lubi patrzeć jak faceci się leją do krwi, chodzisz od niedawna na treningi boksu. To nie jest ani trochę nudne- uśmiechnął się ciepło, a ja to odwzajemniłam.
- Dlaczego mi o tym nie powiedział?- zdziwiłam się po chwili.
- Przemek ci nic nie mówił?
- Nie! Mam wrażenie, że coś chce przede mną ukryć. Ale pewnie tylko panikuję- zatrzymaliśmy się po halą sportową
- Będzie dobrze, nie denerwuj się- posłał mi pokrzepiające spojrzenie, w którym przez moment utonęłam.
- Dziękuje. Za podwózkę i w ogóle- uśmiechnęłam się.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Weszliśmy do budynku. Wojtek zaprowadził mnie do mojego szefa. Wszystko wyglądało obco i to mnie bardzo zmartwiło.
- Dzień dobry- weszłam z wahaniem do gabinetu prezesa.
- O, witam pani Maju! Miała pani odpoczywać.
- Potrzebuję się oderwać od ostatnich wydarzeń.
- Rozumiem, no cóż. Pokażę pani gabinet- uśmiechnął się i poprowadził przez korytarze, pokazując, gdzie co jest. Moje biuro to był zwykły pokój, z biurkiem i komputerem. Mnóstwo segregatorów z papierami. Jak ja mam to ogarnąć? Byłam przerażona.
- Proszę na spokojnie się z wszystkim zaznajomić. Nie ma pośpiechu- powiedział i wyszedł. Przynajmniej nie był jakimś zrzędą. Nie wywierał na mnie żadnej presji. Przełknęłam głośno ślinę, wzięłam głęboki oddech i poszłam sprawdzić, czy potrafię być księgową. Dzięki porządkowi w papierach, szybko się we wszystkim połapałam. Odetchnęłam z ulgą. Potrafiłam wykonywać swój zawód. Nie wiedziałam skąd to wiem, po prostu miałam pewność co zrobić. To była pestka w porównaniu z wydarzeniami ostatnich dni. Może jest nadzieja, że sobie wszystko przypomnę?
Praca kompletnie mnie pochłonęła. Nie musiałam przy tym myśleć o swoim życiu. Nie chciałam wracać do domu. Mogłabym zostać w tym małym gabinecie na zawsze, byleby nie wracać do własnych problemów. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę!- zawołałam, nie odrywając wzroku od komputera.
- Hej, zbieramy się już?- usłyszałam głos siatkarza.
- Czekałeś na mnie?- zdziwiłam się. Z rozpiski jaką widziałam jego trening już dawno się skończył.
- No tak, przecież ja cię przywiozłem.
- Już się zbieram w takim razie.- Wyłączyłam komputer i pozbierałam swoje rzeczy.- Przepraszam, nie wiedziałam, że będziesz na mnie czekał- na prawdę było mi głupio.
- Drobiazg.
- W ramach przeprosin postawię ci obiad. Nie wiem jak ty, ale ja umieram z głodu.
- Jak sobie życzysz.
Pojechaliśmy do jakiejś restauracji. Zamówiliśmy sobie po steku, do tego warzywa i coś do picia.
- Jak ci się układa z Kornelią?- spytałam, a on wyraźnie posmutniał.
- Jest normalnie...
- Przepraszam, nie powinnam cię tak wypytywać. Po prostu wszystko jest takie nowe i jestem ciekawa.
- W porządku. Rozumiem jak się musisz czuć- osaczona- powiedział, a ja pokiwałam głową.
Przez następną godzinę czułam się wspaniale. Rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele. Po raz pierwszy od wielu dni czułam się przy kimś swobodnie. Musiałam jednak się obudzić z tego snu i wrócić do domu. Wyciągałam już portfel, żeby zapłacić za nasz obiad, ale ubiegł mnie Wojtek.
- Ja miałam stawiać!- oburzyłam się.
- Chyba nie myślałaś, że pozwolę kobiecie za mnie płacić.
- To nie fair!- próbowałam udać zbulwersowanie, ale miałam zbyt dobry humor.
Siatkarz odwiózł mnie do domu. Nie chciałam wracać. Tam czekały na mnie problemy, z którymi nie byłam gotowa się zmierzyć.
- Dziękuję ci za dziś. W ciągu ostatnich dni jesteś jedyną osobą, która nie wywiera na mnie żadnej presji.
- Do usług- uśmiechnął się. Poczułam jak gładzi ręką mój policzek. To było delikatne muśnięcie, pełne czułości. Przymknęłam oczy. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Czułam się jakbym ten dotyk doskonale znała. Otworzyłam oczy i widziałam jak na mnie patrzy. Jego wzrok był pełen smutku. Odwrócił wzrok i zabrał rękę, a ja poczułam zawód.
- Pójdę już. Cześć- pożegnałam się i szybko wysiadłam z samochodu. To było dziwne. Dlaczego tak zrobił? Dlaczego ja nie zaprotestowałam? Weszłam do mieszkania i oparłam się o drzwi. Oddychałam głośno, mając w pamięci to zbyt intensywne przeżycie. Niby nic, ale to nigdy nie powinno się zdarzyć.
Próbowałam wyrzucić z głowy obraz siatkarza. Usłyszałam ciężkie dyszenie Przemka dobiegające z salonu. Co to ma kurwa znaczyć?! Jak torpeda ruszyłam w kierunku odgłosu jego niespokojnego oddechu, szykując się na najgorsze. Kiedy weszłam zobaczyłam...
-----------------------------------------------------
No to się rozpisałam xd Nie ma żadnych piorunujących wydarzeń. Maja zachowuje się kompletnie inaczej i co takiego mógł robić Przemek? xd
Rozdział dedykowany Eli w ramach przeprosin xd ( czuje się potwornie kotek) <3
Przepraszam za błędy ;)
Pozdrawiam i do następnego :* <3
Cudowny rozdział! Ta historia należy do jednej z moich ulubionych! ♥
OdpowiedzUsuńMaja całkowicie odmieniona! Może to i lepiej!
Nie mogłaś się powstrzymać i musiałaś urwać w takim momencie?! Lubisz nas męczyć i skazywać na zżerającą ciekawość! :D
Pozdrawiam i czekam na kolejną część!
http://pelniawyobrazni.blogspot.com
O Jezusińku... *o* Po prostu tak idealnie.. Maja napewno teraz będzie z Wojtkiem :)
OdpowiedzUsuńPrzemek chce ukryć prawdę. Chce ukryć to jak było przed wypadkiem, ale coś czuję, że mu się to nie uda.. :) już czekam na następny! ;)
Coś mi tu nie gra w tym wszystkim :P I te usunięte połączenia i wiadomości? Coś czuję, że będzie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O Ty cholero, skończyć w takim momencie?! No wiesz...
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację <3
No a co mógł innego robić !!!?? Zdradzał ją ! Maja jakoś teraz fajniejsza jest :P. Wtedy też była, ale teraz ... nie wiem jak to nawet opisać :P. Czekam na następny :* Pozdrawiam Dooma :).
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :3 A ta końcówka sugeruję mi zdradę Przemka... Jak mógł usunąć jej smsy? Może dzięki Włodarczykowi sobie wszystko przypomni? Tyle pytań, a na odpowiedzi trzeba czekać :D Pozdrawiam i dziękuję za umilenie drogi do Rzeszowa :*
OdpowiedzUsuńNo raczej to on z Ewą Chodakowską nie ćwiczył żeby tak sapać. Jego zachowanie faktycznie było w kilku momentach strasznie dziwne. Jakby podejrzewał że zdradziła go z Wojtkiem. No właśnie Wojtek....
OdpowiedzUsuńCoś ją do niego ciągnie i bardzo dobrze. W końcu ro w nim się zakochała.
Pozdrawiam :*
Nie wiem co ten Przemek odwala, ale niech on już zniknie z jej życia, nie cierpię go! Super, że spędziła trochę czasu z Wojtkiem ;)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga!!! :*
Czekam na kolejny, buźka :*
Rozdział świetny.Tylko dlaczego skończyłaś w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńDo następnego ;)
/Ola
Dla mnie to wszystko śmierdzi na kilometr... Przemek zadaje sobie dużo trudu, by Maja za dużo sobie nie przypomniała. Według mnie, to on stoi za tym jej nagłym wypadkiem. W ogóle, to ona chyba jakąś chorobę psychiczną...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Pierwsze o czym pomyślałam, to Przemek zdradzający Maję z Kornelią. Wydaje mi się, że robisz wszystko aby Maja była z Wojtkiem .
OdpowiedzUsuńPo prostu kocham te twoje przerywane zakończenia ;) Rozdział cudny i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam. Paula :D
OdpowiedzUsuńCzyżby Maja zerwała z Przemkiem, a ten zepchnął ją ze schodów?
OdpowiedzUsuńmomomomom taki dobry rozdział :O czemu spadła? co robi Przemek?;O nie wytrzymam z tej ciekawości do następnego rozdziału! :D i jak zawsze MEGA :D .
OdpowiedzUsuńM.
No nie!!! Znowu wszystko nie tak!!! To nie może tak być! Ona ma sobie przypomnieć Wojtka.. Mam przeczucie, że wszystkie sms w telefonie wykasował jej Przemek bo jakimś cudem dowiedział się o ich romansie i teraz nie chce, żeby ona sobie go przypomniała. Mama nadzieję, że zainterweniują w tej sytuacji Karol i Ola!! Niech z nią pogadają. Przeczuwam, że Przemek zdradził Maję. O matko przepraszam, że tak chaotycznie strasznie ale nie potrafię dodać normalnego komentarza, bo twoje opowiadanie przysparza mni o tyle emocji, że masakra!
OdpowiedzUsuńBuziaki i do nastęonego :**
Podejrzewam, że Przemek zdradza Maję. To jest bardziej niż pewne :D Ale w takim momencie nie można przerywać.
OdpowiedzUsuńMajka zaczyna lubić Wojtka, to dobry znak :D
Już nie mogę doczekać się następnego.
W wolnej chwili zapraszam do siebie na 6 rozdział http://malzenska-loteria.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam :*
Przeczytam że Przemek od dawna coś z Kornelią nikogo Renem xd
OdpowiedzUsuńWszystko ładnie pięknie. Blog bardzo interesujący. Rozdziały jak zwykle boskie i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne. Tylko dlaczego zawsze musisz przerywać w najmniej odpowiednim momencie?! Nie jestem w stanie przez caly tydzień żyć w niepewności noo... Czekam na następny! 😘
OdpowiedzUsuńNo i to co lubie najbardziej! Przerwany rozdxiał i czekanie tydzień żeby przeczytać co się stanie :D (Wyczuj sarkazm)
OdpowiedzUsuńNo ja się tak nie bawie! To nie fair, że przerwałaś w takim momencie i to jak się okaxuje, że Przrmek może zdradzać Maję.
A może by tak kolejny jak będzoe 20 komentarzy?^^
Pozdrawiam ;**
Kochana gdyby czas mi na to pozwalał rozdziały byłyby codziennie :) udało mi się napisać rozdział prawie dwa razy dłuższy niż zwykle:) a nigdy nie zrobię Wam czegoś takiego jak "jeśli bedzie tyle komentarzy to..." nie chce na nikim niczego wymuszać. To byloby nie fair jak na mój gust.Komentarze cieszą i są inspiracją ale mnie cieszy kiedy ktoś sam chce komentować. Jeśli uda mi się coś napisać wcześniej to wstawię ale wątpię że pozwoli mi na to czas <3
UsuńZnowu to zrobiłaś! :D Przerywasz w najlepszych momencie, jak w jakimś serialu :D Świetny rozdział jak każdy i bardzo podoba mi się, że dodajesz rozdziały na czas, bo niektóre blogerki obiecują, a później guzik z pętelką. Pozdrawiam i życzę weny! ;))
OdpowiedzUsuńCudny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Maja niczego nie pamięta. Mam nadzieję, że jak najszybciej odzyska pamięć.
Ten Przemek jest jakiś podejrzany. Wydaje mi się, że on po prostu nie chce, by ona wiedziała dużo o swojej przeszłości. Może to nawet on stoi za jej 'przypadkowym' spadnięciem ze schodów?
Jestem pewna, że ją zdradza! Przynajmniej tak mi podpowiada moja intuicja.
Jejku, Majeczka musi być z Włodim! Musi! Inaczej zwariuje. <3
Pozdrawiam, buziaki!;*
Świetny ♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńPrzemek - jak on mnie wkurza -.-
Mam nadzieję,że właśnie ją zdradza, a ona podejmuje decyzję, że chce być z Wojtkiem ^^
Zdradzam się Z Julcią#VF może to właśnie Przemek przez przypadek zepchnął ją ze schodów? Bo podejrzane jest to co jej mówi :)
Pozdrawiam i życzę dużo weny :***
http://ironiaa-losu.blogspot.com/