sobota, 14 marca 2015

Rozdział 16

- Wojtek...- wypowiedziałam to imię jak największą deklaracje miłości wprost do jego ust.- Pamiętam cię- powiedziałam i spojrzałam w jego oczy, gdzie tańczyły dwie radosne iskierki.
- Maja, tak się bałem...- przyznał i ponownie złączył nasze usta w rozpaczliwym, tęsknym pocałunku.
- Bałeś się?- spytałam odrywając się od niego, by zaczerpnąć tchu.
- Okropnie... Że sobie nie przypomnisz... Że wszystko przepadło, ale zachowywałaś się jakbyś gdzieś w środku pamiętała- powiedział, a ja pocałowałam go po raz kolejny.
- Jak mogłeś mi nie przypomnieć!- zaczęłam ponownie drażliwy temat. Powinieneś za to dostać prawy sierpowy!- rzuciłam tonem urażonej dziewczyny.
- Bałem się, że odejdziesz. Nawet nie wiesz jak inaczej się zachowywałaś.
- Nie puszczaj mnie- poprosiłam.
- Nigdy- zaśmiał się.
- Poważnie. Rzuciłam w ciebie butami i zimno mi w stópki- zaśmialiśmy się oboje.
- Jedźmy do mnie. Nie chcę tam wracać- poprosił, a ja pokiwałam głową, cały czas będąc w jego objęciach. 
- Trzeba im coś powiedzieć. To będzie podejrzane...
Postawił mnie na ziemie i podał mi buty, które natychmiast założyłam. Dobra rada: Nigdy nie rzucajcie butami w kogoś ze złości, jeśli jest zimno, mokro, albo wokół jest pełno śniegu.
- Masz klucze od mojego mieszkania. Weź taksówkę i czekaj na mnie. Odwiozę ją do domu i przyjadę. Załatwię to jak najszybciej się da- pocałował mnie i popędził do mieszkania Kłosa. Pierwsze odszukałam torebkę. Co mnie podkusiło, żeby nią rzucać? Skarciłam się za swoją głupotę. Taryfą podjechałam pod blok przyjmującego. Teraz wszystko układało się w logiczną całość. Nie wiem jakim cudem, ale choć nie posiadałam wspomnień to u niego szukałam ratunku.
   Weszłam do mieszkania i zamknęłam drzwi. Ściągnęłam buty i poszłam usiąść na kanapie. To był szalony sylwester, którego świętowałam w trzecim miejscu. Musiałam wiele przemyśleć. Cieszyłam się, że wspomnienia w wielkiej części wróciły, ale wciąż brakowało wielu elementów. Na przykład, nie pamiętałam powrotu z Bielska, ani niczego co było później. Po jakiejś półtorej godzinie, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się z kanapy i poszłam otworzyć. 
- No w końcu jestem- powiedział na powitanie przyjmujący i wpił się w moje usta.- Tak bardzo tęskniłem.- O tak doskonale znałam to uczucie. Czułam się jakby mnie wieki nie całował. Nie było czasu na badanie własnych ciał. To była potrzeba wspólnego wyżycia się. Czym prędzej w drodze do sypialni, nie odrywając się od siebie pozbyliśmy się części garderoby. Liczył się ten jeden moment. Było tylko jego ciało tak blisko mojego, jego ręce na mojej skórze, jego spragnione pocałunki.
   Rano, kiedy uniosłam powieki moją głowę zaatakował silny ból. Syknęłam i zamknęłam ponownie oczy. Poczułam jak ktoś delikatnie gładzi mnie po policzku i uśmiechnęłam się lekko.
- Wstawaj. Przyniosłem coś na głowę.- Z niewielką pomocą podniosłam się do pozycji siedzącej i popiłam wodą dwie tabletki.
- Dziękuję- powiedziałam, ale położyłam się z powrotem, robiąc przyjmującemu miejsce obok siebie. Natychmiast znalazł się przy mnie, całując mnie lekko w skroń. Uśmiechnęłam się i ponownie odpłynęłam w lekki sen. Obudziłam się po godzinie. Obok mnie leżał Włodarczyk z przygotowanym śniadaniem.
- No proszę. Jak chcesz potrafisz być słodki. Kto by pomyślał- powiedziałam sennie, uśmiechając się do niego. Wtulił twarz w moje włosy.
- Oj, potrafię- wymruczał mi do ucha. Położył ręce na moim brzuchu, ale momentalnie się wzdrygnęłam i zaśmiałam.
- Przestań, mam łaskotki!- zaczęłam piszczeć, ale mogłam sobie prosić. Przyjmujący nie chciał zaprzestać swojej czynności. Wierciłam się tak, że wywaliłam całe śniadanie przygotowane przez Wojtka na siebie, w skutek czego byłam cała w czekoladzie.
- Patrz co narobiłeś.
- Zaraz to naprawię- obiecał i zaczął całować mój brzuch. Westchnęłam głośno. Wiedział jak mnie podejść. Zaczął pocałunkami wchodzić wyżej aż w końcu jego usta natrafiły na moje. Byliśmy sobą tak nienasyceni. Ponownie włączyły się moje wyrzuty sumienia, które od siebie natychmiast odrzuciłam. Chciałam się nim nacieszyć. Miałam go dla siebie przez tę jedną krótką chwilę.

- Rozwaliliśmy śniadanie- odezwałam się pierwsza po naszych chwilach uniesienia. Zaśmiał się cicho.
- Co poradzę, że nie mogę ci się oprzeć?
- Burczy mi w brzuszku- pożaliłam się.
- Hmm?
- Dyskretnie daje ci do zrozumienia, żebyś zrobił mi śniadanko. Ale tym razem z nim tu nie przychodź- oznajmiłam. Zaśmiał się cicho.
- Według życzenia- pocałował mnie w policzek i poszedł do kuchni. Rozejrzałam się po sypialni w poszukiwaniu torebki. Nie mogłam jej zlokalizować. Nałożyłam na siebie wczorajsze ubrania. Usłyszałam swój telefon. Poszłam za dźwiękiem i dotarłam do salonu. Na wyświetlaczu zobaczyłam imię swojego narzeczonego. Poczułam jak żołądek zaciska mi się z nerwów. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Tak?
- Gdzie ty jesteś?! Od wczoraj odchodzę od zmysłów!
- Nagle cię interesuje, gdzie jestem?
- Zawsze mnie to interesuje- westchnął.
- Okłamałeś mnie.
- W czym?
- Pomyślmy... We wszystkim!- syknęłam do słuchawki.- Zapewniałeś mnie jak to między nami nie było wspaniale, a tymczasem było zupełnie na odwrót.
- Przypomniałaś sobie?
- Owszem! I wiem, że się ciągle kłóciliśmy.
- Chciałem dobrze. Przecież ostatnio było lepiej. Spędziliśmy razem noc i...
- Wspólnie spędzona noc nie jest wyznacznikiem udanego związku- warknęłam do słuchawki przerywając mu w pół zdania i wyłączyłam się.
- Wspólnie spędzona noc?!- podskoczyłam w miejscu, słysząc za sobą głos Włodarczyka. Obróciłam się i zobaczyłam jego wściekłą twarz.- Spałaś z nim?- warknął przez zaciśnięte zęby. Jeszcze nigdy nie widziałam takiego szału w jego oczach. Byłam nie na żarty przerażona. Usiadłam na kanapie, a on zajął miejsce na jej drugim końcu.- Odpowiedz mi.
- Tak...
- Kurwa!- krzyknął. Wstał gwałtowanie i kopnął w szklany stół, w skutek czego przewrócił się i częściowo rozbił. Siedziałam jak na szpilkach. Nigdy nie widziałam go w takiej furii.- Jak mogłaś?!- zwrócił się do mnie.
- Jak co mogłam?! Nic nie pamiętałam!- również się podniosłam.
- Poszłaś z facetem do łóżka, którego znałaś kilka dni, tylko dlatego, że ci powiedział, że jest twoim narzeczonym?!
- Jakoś ci to wcześniej nie przeszkadzało!
- My to zupełnie co innego!- uderzył pięścią w ścianę i wiszący na niej obraz spadł na podłogę.
- Wojtek, uspokój się, proszę...- chciałam jakoś zapanować nad jego gniewem.
- Uspokój się?! Chyba sobie żartujesz!- krzyknął. Wziął doniczkę z kwiatkiem i rzucił nią o ziemię. Cofnęłam się w kąt. W oczach miałam łzy. Cała trzęsłam się ze strachu. Oddychał bardzo szybko i głośno. Próbował nad sobą zapanować. Wlepiłam w niego swoje przerażone spojrzenie. Bałam się choćby poruszyć. Bałam się cokolwiek zrobić. Bałam się JEGO! Po kilku minutach popatrzył na mnie i trochę go to otrzeźwiło.
- Nie!- krzyknęłam przerażona, gdy zrobił krok w moją stronę.- Nie zbliżaj się do mnie...
- Maja....
- Nie! Żadne Maja. Nie podchodź.- Wyminęłam go, cały czas trzymając się ściany i pobiegłam do drzwi.
- Maja, porozmawiajmy!- zdążył jeszcze za mną krzyknąć. Gdy zatrzasnęłam za sobą drzwi, do moich uszu dotarł dźwięk tłuczonego szkła. Wybiegłam z bloku przyjmującego. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Z kim ja się związałam? Niewiele myśląc, wzięłam taksówkę i pojechałam do mieszkania Karola i Oli. W niecałe pół godziny później dzwoniłam już do ich drzwi.
- Co się stało?- przeraziła się na mój widok blondynka, natychmiast wpuszczając mnie do środka.
- Mogę dzisiaj u was zostać? Nie mam gdzie pójść.
- No jasne! Ale co się dzieje? Wyglądasz potwornie! Weź prysznic, pożyczę ci jakieś ciuchy. Spróbuj się trochę uspokoić.
Poszłam za radą przyjaciółki i doprowadziłam się go względnego porządku. Gorąca woda ukoiła nieco moje nerwy, dzięki czemu mogłam spróbować wyjaśnić, dlaczego zjawiłam się niespodziewanie w ich mieszkaniu. Ola zaprowadziła mnie do salonu i dała kubek gorącej herbaty.
- A teraz na spokojnie, co się stało?
- Kiedy straciłam pamięć było dziwnie.
- Znaczy, że już wszystko pamiętasz?- wtrącił się Kłos, a ja pokiwałam lekko głową. Uśmiechnęli się oboje.
- To chyba dobra wiadomość?- spytała dziewczyna środkowego, a ja pokiwałam głową.
- Ale wtedy nie wiedziałam o swoim życiu nic. Musiałam wierzyć wszystkim na słowo. Przemek zapewniał mnie, że między nami wszystko było w porządku. I było mi go tak strasznie szkoda, że tak cierpi... Chciałam go poznać. Poczuć coś do niego. Wyszliśmy z domu, byliśmy w kinie, kawiarni, poszliśmy do klubu. Tak dobrze się razem bawiliśmy... Pojechaliśmy do domu... I no wiecie... Spędziliśmy razem noc- wydusiłam w końcu z siebie.- Potem przez jakiś czas było pięknie, ale wszystko wróciło do normy. Znowu się kłóciliśmy i dlatego wczoraj uciekłam z tego nudnego bankietu i przyszłam do was. Nawet jak nic nie pamiętałam to ciągnęło mnie do Wojtka. Jak wyszłam to poszedł za mną. Wszystko wróciło. Wszystkie wspomnienia. I dzisiaj sielanka trwała w najlepsze.
- To dlatego chciał się wczoraj tak szybko zmyć- odezwał się Kłos, a ja nie byłam w stanie podnieść wzroku, by popatrzeć im w oczy.
- Wojtek dowiedział się o tej nocy z Przemkiem i wpadł w dziki szał... Ja nigdy...- zaczęłam się jąkać.-... Nigdy się tak nie bałam... Przewalił stół, rzucił doniczką... Ja się go boję- wyznałam szeptem i schowałam twarz w kolanach. Poczułam jak Ola przytula mnie do siebie.
- Nie płacz. Wojtek nigdy by ci nic nie zrobił.
- Skąd mogę wiedzieć?- spytałam.- Nie chce go teraz widzieć. Przepraszam, że was tak zadręczam i wciągam w to wszystko...
- Daj spokój, od czego się ma przyjaciół.
- Mogę dziś u was zostać. Nie mam dokąd pójść...
- Jasne! Niczym się nie martw. Ale jeśli mam być szczera, to wiesz co rozwiązałoby tą sytuację?
- Wybór jednego albo drugiego? Nie, Ola. Teraz to ja poważnie myślę, żeby zostawić ich oboje i wyjechać.
Do wieczora spędziliśmy czas, gapiąc się w telewizor. Próbowali oboje odciągnąć moją uwagę od przykrych wydarzeń, ale byłam zbyt przygnębiona. Nie mogłam uwierzyć, że ten sam człowiek, który był wobec mnie taki delikatny i czuł może być jednocześnie tak agresywny. Usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi. Posłałam parze zaniepokojone spojrzenie. Kłos poszedł otworzyć.
- Cześć Karol, czy ona jest tutaj?
- Jest, ale nie chce z tobą rozmawiać. Daj jej czas.
- Nie, to musi być teraz... Maja!
- Ktoś usłyszy...
- Gdzieś to mam czy ktoś usłyszy! Muszę się z nią zobaczyć- Włodarczyk wtargnął do mieszkania, nie zważając na protesty właściciela. Wstałam z kanapy . Wyraźnie ulżyło mu na mój widok.
- To ja zostawię was samych- blondynka wstała i wyszła z pokoju.
- Tak się bałem- powiedział. Chciał do mnie podejść, ale automatycznie cofnęłam się pod ścianę.
- Nie zbliżaj się do mnie.
- Ty się mnie boisz?- miał zszokowaną minę.
- Dziwisz mi się? Wojtek nie jestem w stanie z tobą być...
- Nie, Maja proszę, nie.... Nie teraz, kiedy cię odzyskałem!-podszedł do mnie, a ja ze strachu zacisnęłam powieki.- Maja, nigdy bym ci nie zrobił krzywdy!
- Odejdź, proszę- powiedziałam drżącym głosem. Po chwili, która wydawała mi się wiecznością, już go nie było....

16 komentarzy:

  1. Nie nie nie! Nie teraz gdy już było tak idealnie ;cc

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuuu, jestem tu od wczoraj, a juz ubóstwiam tego bloga! Czekam na następny! : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeny, nie wierzę ;( Chociaż po Tobie można się było czegoś takiego spodziewać. Mam nadzieję, że Wojtek nie da więcej Mai powodów by się go bała.
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Po takim początku sielankowym nagle takie..JEB po prostu za przeproszeniem :(
    Kurde nie spodziewałam się tego po Wojtku, jak on mógł?
    jezu, oby to wszystko się jakoś poskładało.
    Pozdrawiam, miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Serio?! Mam nadzieję że naprawisz swoją winę i zrobisz nam taką sama niespodziankę jak tydzień temu i wstawisz następny rozdział wcześniej :D bo umrę jak go szybko nie przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mogłaś ich znowu skłócić?! Przecież miałoby być tak pięknie. Mam nadzieję, że to naprawisz ;) Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę nie spodziewałabym się takiej reakcji po Wojtku.
    Mam nadzieje ,że się pogodzą i wszystko wróci do normy ;)
    Do następnego ;*
    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie! A już było tak sielankowo.
    Nie spodziewałam się, że Wojtek tak się zachowa. Zdecydowanie przesadził.
    Nie wiem jak ja wytrzymam do następnego rozdziału :D
    Zapraszam do siebie na rozdział 8 http://malzenska-loteria.blogspot.com/?m=1
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wojtek, cholera! Musiałeś to spieprzyć?! A było już rak pięknie... Rozumiem, że Maja się go boi, ale nie może wyjechać i go zostawić :( To naprawdę kiepski pomysł :/ Trzymam kciuki by podjęła odpowiednią decyzję i była szczęśliwa z Włodarczykiem :3 A on niech się lepiej modli by mu wybaczyła :P No i niech się uczy panować nad nerwami...Rozdział świetny :3
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziewczyno Ty jesteś świetna. Pisz jak najwięcej i jak NAJCZĘŚCIEJ :D

    OdpowiedzUsuń
  11. No nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! :/ :(
    Co ten Włodi wyprawia? Nie dziwę się, że Maja tak zareagowała. Nie wiadomo czemu wpadł w furię. Przecież ona nic nie pamiętała.
    Oby tylko nie wyjechała. Musi być z Wojtkiem. Oni są dla siebie stworzeni.
    Pozdrawiam, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. agresywny facet, to najgorszy typ z możliwych.... mam nadzieję, że to był jednorazowy wybryk ze strony Wojtka i nigdy więcej tego nie powtórzy :( z drugiej strony, kocha przecież Maję, więc wcale mu się nie dziwię, że wpadł w szał !
    co do Mai..myślę, że za bardzo kocha chłopaka, żeby ot tak przez jedną głupotę wykreślić go ze swojego życia !
    oby wszystko było dobrze !
    czekam na kolejny!
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział zaczął się tak cudnie, a tu taki koniec... nie masz litości hehe :) Rozumiem Wojtka, że się wkurzył, ale wątpię żeby on taki święty był cały czas z Kornelią. Poza tym trochę łagodniej by się przydało dziewczyna dopiero co sobie wszystko przypomniała. Mam nadzieję, że wyżywać to się Wojtek będzie ewentualnie na piłce, zwłaszcza jeśli chce odzyskać Majkę. Zwłaszcza, że jestem pewna, że nigdy by jej nie skrzywdził, ale musi też ją zrozumieć.
    Czekam na ciąg dalszy, oby pozytywny :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam nadzieję , ze się pogodzą :)
    Liczę na to :D
    Wojtek nie powinien tak reagować i spróbować ją zrozumieć :D
    Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój sytuacji :D
    Pozdrawiam :)

    Zapraszam do siebie na 19 :)
    http://mylifeisvolleyball.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. Co jest z tą kobietą nie tak? Przestraszyła się, bo zbił doniczkę, O rety, rety...

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest świetne! Z rozdziału na rozdział coraz bardziej wciąga. W wolnej chwili zapraszam do siebie. Dopiero zaczynam, ale akcja niebawem nabierze tempa xD http://jedenkrokwystarczydoszczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń