poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Rozdział 21

- Jesteś w ciąży?- spytał przerażony Wojtek.
- Tak- powiedziała, zanosząc się szlochem.- Szukałam cię, bo ja się tak strasznie boję- przyznała.- A ty co siostrzyczko?- zwróciła się do mnie z ironią.- Mogłaś odebrać mi chłopaka, a będziesz w stanie odebrać ojca mojemu dziecku?
Nie byłam w stanie wykrztusić z siebie ani słowa. Podobnie jak Włodarczyk. Był w wielkim szoku. Stał w bezruchu, wpatrując się w Kornelię.
- Po nich można już się wszystkiego spodziewać- prychnął Przemek. Tak po prostu odwrócił się i zaczął iść w kierunku naszej klatki.
- Przemek, poczekaj!- pobiegłam za nim.- Daj mi wyjaśnić!- prosiłam, ale on nie zwracał uwagi na moje słowa. Zatrzymał się dopiero, gdy znaleźliśmy się w naszym mieszkaniu.- Posłuchaj mnie przez moment!
- Po co? Chcesz rozmawiać o tym jak przez kilka miesięcy przyprawiałaś mi rogi?!- zaczął krzyczeć.- Wybaczyłem ci zdradę i to dwa razy! Ale co ty sobie wyobrażasz w ogóle?! Patrz co narobiłaś! Już nawet nie chodzi o nas. Jak mogłaś zrobić coś takiego własnej siostrze? Czy ty się tym nie brzydziłaś ani przez moment?
- To nie tak! To wszystko się zaczęło przypadkiem! Byłam pijana, a ty mnie tak źle traktowałeś, że...
- Przyznaję, nie było między nami dobrze ostatnimi czasy, ale przykro mi, kryzysy w związkach się zdarzają. Załóżmy, że byłabyś z Wojtkiem, pojawiłyby się problemy i co dalej? Jego też byś zostawiła? I tak niech się cieszy, że mu nie przypierdoliłem- oznajmił i wyjął walizkę.- Na kilka dni wyprowadzam się do hotelu. Nie mogę na ciebie patrzeć.- Spakował kilka swoich rzeczy i wyszedł mieszkania. Zostałam sama, To byłoby zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Ostatnie dni były po prostu darem od losu przed okrutnym wyrokiem. Zniszczyłam wszystko po raz kolejny. Teraz będę zmuszona patrzeć jak wychowuje jej dziecko. Jeśli w ogóle będę przebywać z rodziną. Nie zdziwię się jeśli w ogóle nie będą chcieli mnie znać. Spodziewałam się w ciągu najbliższych dni wizyty rodziców. Zagadką jedynie było co od nich usłyszę.
   Miałam jedynie siłę, by położyć się na łóżku i zacząć płakać. Wszystko przestało mieć sens. Miało być tak idealnie. My, razem w końcu szczęśliwi. Jak widać nie było nam to dane. Byłam skłonna zdradzić własną siostrę, narzeczonego, rodziców. Byłam gotowa odwołać ślub. Ale nigdy nie zdołam być z Włodarczykiem w takich okolicznościach. My, a obok Kornelia z jego dzieckiem. Nie, ten plan był skazany na porażkę. Nasza relacja od początku nie zaczęła się tak jak powinna. Zaczęliśmy od zdrady i karma do nas wróciła.
   Najgorsza była ta pustka, która z czasem tylko narastała. Stała się nie do zniesienia. Ból, rozdzierający moją duszę, był zbawienny. Chwyciłam go i nie chciałam puścić, bo przypominał mi, że przez krótki czas przyjmujący był tylko mój, a nasze wspólnie spędzone chwile to nie mój wymysł. Mogli mi odebrać wszystko, ale nie wspomnień o nim. Wiedziałam, że dla mnie to nie było dobre rozwiązanie. To właściwie nie było żadne rozwiązanie, tylko próba ucieczki z rzeczywistości, do przeszłości, w której mieliśmy szansę. Zachowywałam się jak masochistka, ale cóż innego mi po nim pozostało? Nie obchodziła mnie przyszłość. Dla mnie ona przestała istnieć. Byłam świadoma, że świat stanie się dla mnie ponury, a każdy dzień będzie taki sam. Wszystko przestało mieć znaczenie.
    Straciłam chęć do życia. Płakałam całą noc. Rano znalazłam jedynie siłę, by zadzwonić do pracy i poprosić o jeszcze jeden dzień wolnego. Miałam szczęście, że wyrobiłam tyle nadgodzin. Nie mogłam zasnąć, nie byłam w stanie się poruszyć. Cały czas tylko leżałam, płakałam i przeżywałam koszmar od nowa. Może i byłam egoistką. A nawet na pewno nią byłam, bo jak teraz czuła się Kornelia? Widziałam jej przerażenie z powodu ciąży. Szukała ratunku. Nie powinnam jej była robić takiego świństwa. Po bliżej nieokreślonym czasie, usłyszałam pukanie do drzwi. Nie chciałam nikogo widzieć i nie pofatygowałam się, by pójść otworzyć, ale ktoś wszedł sobie sam, a mianowicie tak jak się spodziewałam- moi rodzice.
- Majka, gdzie ty jesteś?- usłyszałam głos ojca. Zebrałam w sobie wszystkie siły i podniosłam się z łóżka. Gdy uchyliłam drzwi do sypialni, nie byłam w stanie spojrzeć im w oczy.
- No i popatrz co ty narobiłaś...- zaczęła moja mama. Poszliśmy usiąść do salonu. Czułam się tak potwornie słabo.
- Maja, co cie opętało?- spytał się mnie tata.- Co ci do głowy strzeliło? Odpowiedz mi!
- Nie wiem... To było silniejsze ode mnie. Nie chciałam tego.
- Czy choć przez moment pomyślałaś w tym wszystkim o innych? Co się stanie z naszą rodziną? Jak na wszystko zareaguje Kornelia?
- Jest w bardzo opłakanym stanie- poinformowała mnie mama.- Trudno z resztą jej się dziwić.
- Dlaczego?- ponowił pytanie ojciec.
- Zakochałam się w nim...- wyszeptałam.
- Co ty w ogóle opowiadasz?! Jak mogłaś zakochać się w chłopaku młodszej siostry?! Miłość to nie zaspokajanie potrzeb, ale przede wszystkim myślenie o drugiej osobie! A co ty udowodniłaś tym wyskokiem? Że liczy się ktoś poza tobą?
- Za późno na wszystko. Gdybym mogła wszystko naprawić to...
- Możesz- przerwała mi mama, a w oczach miała łzy. Ją też zraniłam.- Weźmiesz ślub za miesiąc i wszystko będzie w porządku.
- Nie sądzę, żeby była jeszcze szansa.
- Rozmawialiśmy z Przemkiem. On również nie chce takiego cyrku na miesiąc przed wydarzeniem. Zorganizowaliśmy ci ślub jak z bajki! Nic nie musiałaś przy nim pomagać. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Miałaś się zająć tylko suknią. I ślub się odbędzie.
- Co?- spytałam przerażona i po raz pierwszy podniosłam głowę.
- Tak będzie lepiej. I dla ciebie i dla stanu Kornelii. Maja, dziecko proszę, wyjdź za niego i niech się ten cały koszmar skończy- wydukała moja mama i się najzwyczajniej w świecie rozpłakała.
- Dobrze, mamo. Jeśli Przemek się zgodzi ślub się odbędzie.
- Więc wszystko ustalone- powiedział mój tata i pomógł mamie wstać z kanapy. Usłyszałam jak rodzice zamykają za sobą drzwi. Było mi wszystko jedno czy wyjdę za Przemka, czy zostanę singlem. Mogli by mnie wydać równie dobrze za obcego człowieka, a ja bym nic nie zauważyła. Skoro tym miałam jakoś odpokutować za swoje winy, niech i tak będzie. Zrobię cokolwiek ode mnie zażądają.
   Wieczorem, po dniu spędzonym na leżeniu na kanapie i tępemu wpatrywaniu się w sufit, ponownie ktoś chciał mnie odwiedzić. Tym razem sama wstałam i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się zmarnowany obraz Wojtka. Wszedł do mieszkania i natychmiast mnie do siebie przytulił.
- Maja, ja tak bardzo przepraszam- wykrztusił z siebie drżącym głosem.- Po prostu ja byłem tak załamany jak straciłaś pamięć, a jak cię z nim zobaczyłem to już nie wytrzymałem. Byłem taki głupi.
- Wojtek, to już nie ma znaczenia- odsunęłam go lekko od siebie.- Oboje wiemy, że to już koniec- powiedziałam, a łzy popłynęły po moich policzkach.- Musimy się z tym pogodzić.
- Nie mogę uwierzyć, że nigdy już nie będziesz moja- wyszeptał. Pocałował mnie przelotnie ostatni raz i wybiegł z mieszkania.
- Już zawsze będę twoja- powiedziałam w przestrzeń, wiedząc, że jest zbyt daleko, by mnie usłyszeć.
   Następnego dnia znalazłam w sobie wystarczająco dużo siły, aby wstać z łóżka i przyszykować się do pracy. Ku mojemu zaskoczeniu odwiedziła mnie Ola, która jako kolejna płakała nad moim losem.
- Maja ja cie tak strasznie przepraszam. Tylko pogorszyłam sprawę...
- To nie twoja wina. Dziękuje, że mogłam spędzić z nim te ostatnie kilka dni. Może one dadzą mi siłę...
- Gdzie ty się wybierasz?
- Do pracy. Muszę zacząć jakoś żyć.
- Jadłaś cokolwiek?
- Nie mam ochoty.
- Naszykuję ci coś- wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do kuchni. Po 10 minutach stał przede mną talerz jedzenia, ale nie mogłam nic przełknąć.
- Zjedz choć trochę. Jeśli nie dla samej siebie to chociaż zrób to dla niego, by nie patrzył jak robisz sobie krzywdę.
Chwyciłam widelec do ręki. Tyle mogłam zrobić. Chciałam przetrwać... Dla niego.

Z perspektywy Wojtka:

  Jeszcze nigdy nie byłem w takim szoku. Mam zostać ojcem? Mam mieć dziecko z Kornelią? To nie może być prawdą! Nie byłem w stanie nawet zaprotestować, kiedy Maja pobiegła za Przemkiem.
- Co dalej?- spytała modelka.- Zostawisz mnie z tym?- widziałem jak się trzęsie z przerażenia.
- Nie- przełknąłem gulę, którą miałem w gardle.- Zaopiekuje się dzieckiem. Wezmę za to wszystko odpowiedzialność.
- Chociaż tyle. Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobiłeś!- ponownie zaniosła się szlochem.- Kochałam cię, rozumiesz? Tylko ciebie! A ty nie mogłeś się trzymać z dala od mojej siostry!- pokręciła głową.- Jadę do rodziców- odwróciła się i po chwili straciłem ją z oczu. I co ja miałem zrobić? Wszystko stracone. Pierwszy raz w życiu czułem się tak beznadziejnie. Wsiadłem do samochodu i odjechałem spod tego przeklętego bloku. Włóczyłem się bez celu po Bełchatowie. Nie wiedziałem co będzie dalej. Jak ja sobie z tym wszystkim poradzę? Widząc zakochane pary, czułem ukłucie w piersi. Mi i Mai ta normalność nie była dana.
   Wróciłem do swojego mieszkania. Jedyne co mi po niej pozostało to wspomnienia ostatnich dni. To było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Na początku to był tylko sex, sama przyjemność, nic więcej. Nie sądziłem, że jedna kobieta może tak mocno zawrócić w głowie, przy czym człowiek nawet się nie spostrzeże. Całą noc myślałem nad tym, czy można jakoś rozwiązać tę sytuację. A co jeśli ona nie jest w ciąży?! Na samą myśl podniosłem się z kanapy i zadzwoniłem do Kornelii.
- Czego chcesz?- wypaliła.
- Chce iść jutro do ginekologa i na własne oczy się przekonać, że jesteś w ciąży- wysyczałem. To był ostatni płomyk nadziei.
- Jak możesz mnie tak ranić?- załkała do słuchawki.- Ale dobrze, umówię nas nawet na jutro i przykro mi, ale o mojej siostrze to ty w końcu zapomnij!- tylko tyle usłyszałem. Rozłączyła się. Nie obchodziło mnie, czy ją ranię, czy też nie. Jeśli istniała jakaś szansa to chciałem ją złapać.
   Rano podjechałem pod adres kliniki, którą Kornelia wysłała mi sms-em. Siedziała w poczekalni z podkrążonymi oczami. Bez słowa usiadłem obok niej. Nawet na mnie nie spojrzała. Nie czułem wyrzutów sumienia z powodu tego co się stało. Czułem się wściekły, że nie zerwałem z nią wcześniej.
- Kornelia Lisiecka- zawołała kobieta. Wstaliśmy i weszliśmy do gabinetu. Proszę, proszę, niech to będzie tylko głupi żart! Jednak rzeczywistość była okrutna. Na ekranie zobaczyłem dziecko. Miałem ochotę roznieść wszystko na strzępki. Dlaczego to musiała być prawda?
- Ciąża rozwija się prawidłowo. Nie rozumiem pani Kornelio, takiego nagłego niepokoju- powiedziała doktorka z uśmiechem.
- Chłopak chciał koniecznie zobaczyć swojego potomka- rzuciła słodkim udawanym głosikiem.
- Ma pani szczęście, że jedna pacjentka odwołała wizytę.
Wyszedłem jak najszybciej z tego cholernego budynku. Czyli nie zmyślała. Na prawdę wpadliśmy.
- I co? Masz już niezbite dowody?- spytała ze łzami w oczach. Pokiwałem głową.- Świetnie bo nie odsuniesz się od odpowiedzialności- powiedziała i odeszła. Dlaczego w ogóle z nią byłem? Chciałem ją zobaczyć ten jeden ostatni raz. Nie obchodziło mnie, czy jest sama, czy też nie. Musiałem ją przeprosić. Gdy tylko zobaczyłem jej przeraźliwy stan, odruchowo przygarnąłem jej drobne ciało do siebie.
- Maja, ja tak bardzo przepraszam- wykrztusiłem z siebie drżącym głosem.- Po prostu ja byłem tak załamany jak straciłaś pamięć, a jak cię z nim zobaczyłem to już nie wytrzymałem. Byłem taki głupi.
- Wojtek, to już nie ma znaczenia- odsunęła mnie lekko od siebie.- Oboje wiemy, że to już koniec- powiedziała, a łzy popłynęły jej po policzkach.- Musimy się z tym pogodzić.
- Nie mogę uwierzyć, że nigdy już nie będziesz moja- wyszeptałem. Pocałowałem ją przelotnie ostatni raz i wybiegłem z mieszkania.
Nie widząc co ze sobą zrobić pojechałem do Karola. Musiałem się komuś wygadać, zanim zrobiłbym coś czego bym później żałował. Drzwi otworzyła mi uśmiechnięta Ola, ale gdy tylko spojrzała na mnie, na jej twarz wkradło się przerażenie. Wszedłem bez zaproszenia, goszcząc się na kanapie.
- Wojtek co się stało? Gdzie jest Maja?
- Przepadło, wszystko przepadło- powiedziałem, chowając twarz w dłoniach. Po chwili poczułem jak mnie przytula.
- Ale co się konkretnie stało?- usłyszałem głos środkowego. Nakreśliłem im bardzo dokładnie wydarzenia z ciągu ostatnich dni.
- O boże...- wyrwało się blondynce.
- Musisz coś dla mnie zrobić- zwróciłem się do Oli.- Ona jest w opłakanym stanie. Nie chcę, żeby wpadła w anoreksje, albo Bóg wie co jeszcze. Zaopiekujesz się nią, błagam?- poprosiłem, a dziewczyna pokiwała głową.
- A co z tobą?- spytał środkowy.
- Będę musiał jakoś to wszystko ogarnąć. Nie uśmiecha mi się bycie ojcem, ale tego nie mogę tak po prostu olać.
- Wojtek tak mi przykro- powiedziała, blondynka, kładąc mi rękę na ramieniu.
- Mi też- przyznałem.- Nawet nie wiesz jak bardzo.
Włączyłem telefon i popatrzyłem na zdjęcie, które przedstawiało cały mój świat- Maję Lisiecką- jedyną kobietę, którą kochałem i jedyną, której nigdy nie mogłem mieć.

------------------------------------------------------------
Miałam dodać jutro, ale ktoś mnie prosił, żeby było dziś i zmiękło mi serce. Dlatego rozdział dla tek kochanej osóbki ;) Oraz całej Loży, którą kocham nad życie i dziękuje, że wyciągnęła mnie z dołka <3
Następny już w sobotę :)
Przepraszam za błędy :)
Całuję ;*

31 komentarzy:

  1. NIE!!!
    Nie będzie żadnego ślubu ! Choćbym miała osobiście wbiec i krzyknąć NIE.
    Dziękuję za uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ty możesz być taka okrutna?! :( zostaw ta Maje w końcu w spokoju;( juz dość sie nacierpiała. Niech oni będą w końcu szczęśliwi:(

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę uwierzyć, że Wojtek z Mają nie są razem, a Kornelia jest w ciąży. Rodzice Mai są straszni jak oni mogli w sumie rozkazać jej wyjść za Przemka. No jak? Przecież to jej decyzja z kim chce być.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twojego bloga i czekam z niecierpliwością na następny.
    Dlaczego oni nie mogą być razem? Jak zwykle wszystko komplikujesz :). Może to nie będzie dziecko Wojtka? Oby. :)
    Pozdrawiam Meganhokej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozkleiłam się ;(
    A w tle powinna lecieć piosenka The Power Of Love - Jennifer Rush

    OdpowiedzUsuń
  6. Że tak powiem uzależniłam się od tego opowiadania :D
    Cały czas chcę więcej i więcej :)
    Jakoś nie mogę uwierzyć, że to dziecko Wojtka. Nie wiem dlaczego, ale w to nie wierzę ...
    Tak samo jak nie mogę uwierzyć, że Majka i Wojtek nie są razem..
    Rodzice Majki i Kornelii są straszni. Zmuszać córkę do małżeństwa w XXI wieku? Sorry, ale chyba pomyliliście epoki. To nie średniowiecze -.-
    Ja na miejscu Majki chyba bym im wygarnęła za wszystkie czasy, dopiero później uświadamiając sobie co zrobiłam xd
    Dobrze, że ta dwójka ma takich świetnych przyjaciół jakimi są Ola i Karol.
    Przecież Majka się załamie. I wpadnie w anoreksję..


    Zapraszam do mnie na 12 :
    http://ironiaa-losu.blogspot.com


    Pozdrawiam i czekam na następny (czemu dopiero w sobotę?) ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio rozmawiałam z moją przyjaciółką i obie zastanawiałyśmy czy uda nam się przeżyć jeszcze coś niesamowitego. Każda z nas jest taką Mają i ma takiego Przemka, tylko mój Przemek - jest w porządku - ale nic się nie dzieje. Świadomość, że moje życie będzie nudne pociągnęło mnie na chwilę w ten świat rozwalając przy okazji mój związek. Ah do rzeczy - ja się tak cholernie utożsamiam z główną bohaterką, że teraz czuję się jakby to ja zdradzała i nagle ktoś odkrył mój sekret i zostałam sama. Mam mętlik w głowie po tym rozdziale. Myślałam, że ta historia zakończy się happy endem ale teraz szczerze w to nie wierzę. Znając Ciebie jeszcze któregoś uśmiercisz :C a ja się załamę jak Ty skończysz to opowiadanie. Bo dla mnie Twój blog + rebelliousboy są NAJLEPSZE!

    ps. ja wiem, że to Ty maczałaś palce w tym poleceniu mojego bloga! dziękuję bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Żadnego ślubu nie będzie! A dziecko nie jest Wojtka. Ja Ci to mówię ._.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach... dobijasz! Ale nie mam żalu, innego wyjścia nie ma, choć wolałabym, żeby Maja po prostu zwiała. Najzwyczajniej w świecie. Nie żadne "obojętne z kim" itd, tylko zwykła ucieczka, najlepiej z kraju. Ale ja to ja ;)
    Cudownie grasz na emocjach i nie można się oderwać od czytania <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak, jak, jak? To nie może się tak skończyć. Dlaczego Maja zgodziła się na ten cholerny ślub lepiej żeby rozeszli się z Przemkiem i tak nic do siebie nie czują.
    Nie wierzę....

    OdpowiedzUsuń
  11. A może to nie jest dziecko Wojtka? Moze jwat nim ktos inny? Nawet ten jebniety Przemek?
    A Maja nie moze wyjsc za Przemka. Niech spierdala gdziekolwiek

    OdpowiedzUsuń
  12. No nie wierze, że to wszystko się tak może skończyć. Majka nie będzie szczęśliwa z Przemkiem nawet nie wiem po co ten cały ślub. Niech to jakoś się rozwiąże byle szybko.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie zgadzam się!!! Sprzeciw!!! Ona nie może wyjść za Przemka!!! Ona musi być z Wojtkiem...Proszę!! Jak zawsze Kornelia musi coś zepsuć..
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://milosc-o-smaku-siatkowki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Sprzeciwiam się popieram osoby wyżej niech Wojtek ją porwie nie wiem błagaaam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział świetny.
    Nie chcę żeby Maja wyszła za Przemka ;/
    Wydaję mi się ,że to dziecko nie jest Wojtka.
    Do następnego ;*
    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo, że taki smutny rozdział to i tak genialny !
    Czuję, że z tym dzieckiem będa jeszcze cyrki ;) tylko nie dopuść do tego ślubu, błagam Cię! Po co potem problemy z rozwodami ;dd
    będę w sobotę! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Zrób coś proszę ;/ Przecież oni w końcu muszą być razem! Mam nadzieję, że w sobotę choć odrobinę będzie bardziej szczęśliwy rozdział. Do następnego. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!! Nie! Nie!
    Nie może dojść do ślubu Mai i Przemka. Popieram osoby wyżej, które uważają, że Maja powinna uciec sprzed ołtarza czy ktoś ją porwał.
    Jej rodzice są straszni, zresztą tak samo jak Przemek i Kornelia.
    Kornelia..... to nie jest dziecko Wojtka!!!! Jak ona może tak kłamać...!
    Aż normalnie mam ochotę się popłakać... czytam wiele blogów ale tylko jeden doprowadził mnie do takiego stanu, że po prostu ryczałam i nie mogłam się opanować. A twój blog dąży do tego samego.
    Jak każda tu, nie mogę się doczekać soboty. Weny
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  19. O ZESZ KURWA.... NIE NO NIE MOŻE TAK BYĆ. JA SIĘ NA TO NIE ZGADZAM!!!
    TERAZ JEDYNA NADZIEJA W TYM, ŻE TO NIE JEGO DZIECKO :)
    Byleby wszystko potoczyło sie dobrze ;3
    czekam niecierpliwie na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie no nie wierzę, że Kornelia jest w ciąży w Wojtkiem. No po prostu nie wierzę. Przecież on musi być z Mają.
    Nie wiem wyślij Kornelię w kosmos razem z przemkiem, cokolwiek.
    Ale coś czuję, że to nie jego dziecko. Że kornelia kombinuje coś z przemkiem. Jestem tego wprost pewna !
    Czekam niecierpliwie na kolejny !
    Zapraszam również do siebie na piąteczkę --- zapraszam na piątkę- http://rebelliousboy.blogspot.com/2015/04/5-what-am-i-doing.html
    pozdrawiam :)
    Całuję

    OdpowiedzUsuń
  21. To akcja się rozwinęła, ale niestety nie po myśli bohaterów. Pozostaje jeszcze jedna opcja, której Wojtek nie wziął pod uwagę - pytanie czy to maleństwo na pewno jest jego. Co prawda Kornelia się w nim zakochała, ale czy na pewno była uczciwa do końca? Nie chcę robić z Kornelii potwora czy coś, po prostu szukam jakiegoś rozwiązania i nadziei, że jednak Maja i Wojtek będą mogli być razem szczęśliwi. Osobno zdecydowanie tego nie widzę, a już zwłaszcza ślubu Majki i Przemka. Jej rodzice też zachowują się idiotycznie "bo nie chcą cyrku" - no pewnie lepiej żeby dziecko było nieszczęśliwe przez resztę życia... ehhh. Mam jednak nadzieję i to głęboką, że jakoś doprowadzisz ostatecznie do happy endu . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/ zapraszam na 4!

    OdpowiedzUsuń
  23. Tylko nie to! To nie może być prawda! To musi być dziecko kogoś innego :( Przecież oni byli tacy szczęśliwi, a teraz.... To takie smutne :( Czego nie mogą być szczęśliwi? :( Oby jeszcze jakoś się zeszli i byli razem szczęśliwi :) Ona nie może wyjść za Przemka :( Będzie nieszczęśliwa :(
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Zostałaś nominowana do Liebster Award. :) Więcej informacji ----> http://nie-ma-nic-lepszego-od-milisci.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Przychodzę tutaj by ogłosić Ci, że zostałaś nominowana do Libster Award! :) Pozdrawiam :*
    Szczegóły znajdziesz tutaj-----> http://milosc-jest-jak-wiatr.blogspot.com/2015/04/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  26. Popłakałam się! O matko życie jest strasznie nie sprawiedliwe...mam nadzieję, że oni może jeszcze...kiedyś będą razem bo na to zasługują!
    Rozdział ZAJEBISTY! AAAAA Aż się nie da opisać słowami!
    Do następnego, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Polecono mi Twojego bloga i bardzo się cieszę! Kiedy mogę oczekiwać kolejnego rozdziału? :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tutaj : http://w13005.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  29. http://nauczmy-sie-zyc.blogspot.com/p/liebster-awards.html zostałaś nominowana :*
    i świetny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń