Musiałam powoli stawać na nogi. Cała moja egzystencja opierała się na chodzeniu do pracy i próbowaniu się nie rozpaść. Czuwała nade mną Ola. Gdyby nie ona prawdopodobnie ponownie miałabym problem z jedzeniem.
Przygotowania do ślubu szły pełną parą. Wszystko było dopracowywane. Ja zostałam odsunięta od wszelkich zadań. Na głowie miałam tylko kupno sukni ślubnej. Zwlekałam bardzo długo, ale w końcu musiałam którąś wybrać. Poprosiłam Olę o pomoc, ale moja mama również chciała w tym uczestniczyć. I co ja mogłam zrobić? Udawałam, że wszystko jest w porządku, po raz kolejny.
- Pamiętam jak ja szukałam sukni ślubnej- zaśmiała się moja rodzicielka.- Nie mogłam znaleźć odpowiedniej. Chodziłam po sklepach miesiącami- westchnęła głośno. Przynajmniej ona miała dobre wspomnienia.- Mam nadzieję, że uda nam się kupić odpowiednią.
- Tak na pewno- powiedziałam, próbując się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko mało przekonywujący grymas.
- Ja myślę, że nie jest za późno- próbowała jakoś odwrócić uwagę mojej mamy Ola.
- A ty masz chłopaka i nie śpieszy się wam do ślubu?
- Pierwsze to muszę skończyć studia, a po drugie Karol musi się oświadczyć- powiedziała blondynka.
- Ach, ci chłopcy- zaśmiała się moja mama.- Czasem trzeba ich naprowadzić- zwróciła się do Oli.
- Mamo- jęknęłam, ale mimowolnie się zaśmiałam.
- No co? Trzeba wiedzieć takie rzeczy.
- Ja ci potem wszystko wyjaśnię- obiecała mojej przyjaciółce, a ja przewróciłam oczami.
Właściwie już w pierwszym sklepie mogłam kupić suknię ślubną, ale mojej mamie nie odpowiadała. Starałam się udawać, że mi zależy. Jednak dla mnie to nie było nic wyjątkowego. Wszystkie były identyczne. Pojechałyśmy nawet do Łodzi. Godzinami chodziłyśmy od sklepu do sklepu. Chciałam choć wykazać odrobinę entuzjazmu.
- Maja już?
- Zaraz wyjdę- przejrzałam się sobie obojętnie w lustrze i wyszłam z przebieralni.
- Maja- moja mam chwyciła się za serce.- Wyglądasz przepięknie. Bierzemy tę sukienkę.
- Dobrze- nie sprzeciwiłam się. Co za różnica w czym pójdę?
Dzień przed ślubem...
Spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Dzisiaj miałam nocować u rodziców. Ten miesiąc był jak oczekiwanie na wyrok. Może ślub coś zmieni? Nie byłam pewna. Jedyne co wiedziałam, że coś takiego jak szczęśliwa przyszłość dla mnie już nie istniała. Pojechałam w stronę rodzinnego domu okrężną drogą. Przejechałam obok hali. Byłam ciekawa co u niego. Ola mówiła, że średnio radzi sobie z tą całą sytuacją. Tak bardzo bym chciała mu jakoś pomóc, ale nie mogłam nic zrobić. Ze smutkiem, ruszyłam dalej, tym razem prosto do celu.
- Maja, no nareszcie- przywitała mnie mama.- Babcia Irenka już jest- poinformowała mnie.- Idź się przywitać.- Zrobiłam o co poprosiła. Poszłam do salonu, gdzie siedział nasz gość.
- Witam cie, kochanie- przytuliła mnie.
- Cześć, babciu. Jak podróż?
- Dobrze, dziękuje. Ale czy coś się stało? Jesteś jakaś smutna.
- To przez te nerwy- rzucił mój ojciec.
- A gdzie Kornelia?- spytała.
- Za niedługo przyjedzie- popatrzyłam na niego przerażona. Oby tylko nie z nim. Nie zniosę tego. Czy powie o wszystkim? Co babcia sobie o mnie pomyśli? Jak na zawołanie w progu pojawiła się moja siostra, a obok niej Włodarczyk. Wyglądał okropnie. Takiego smutku nie widziałam jeszcze w żadnych oczach,
- Babciu, jak miło cię widzieć- uśmiechnęła się do starszej kobity modelka.
- Ciebie też wnusiu. A to twój kawaler?- zaśmiała się.
- Dzień dobry, pani- podał jej rękę.- Wojtek- przedstawił się.
- Miło cię poznać. Długo jesteście razem?
- Właściwie nie, ale spodziewamy się dziecka- chwyciła go za rękę i położyła ją na swoim brzuchu. W oczach stanęły mi łzy. Robiła to celowo, żeby sprawić mi ból. I udało jej się.
- Maja, na pewno wszystko dobrze. Zbladłaś...
- Pójdę się na moment zdrzemnąć na górę. Przepraszam- popatrzyłam na nich przepraszająco i gdy tylko wiedziałam, że zniknęłam im z pola widzenia ruszyłam biegiem schodami, by schować się w czterech ścianach. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi mojego azylu, zaczęłam głośno oddychać. Starałam się uspokoić. Rzuciłam się na łóżko i schowałam twarz w poduszkę. Wszystko odżyło. Wystarczyło, żebym go zobaczyła, a rany, które powoli się goiły, ponownie zostały rozdrapane. Jeszcze ta przeklęta szopka Kornelii. Zasłużyłam sobie na to, byłam tego świadoma. Jednak wiele bym dała, żeby być na jej miejscu.
Właściwie już w pierwszym sklepie mogłam kupić suknię ślubną, ale mojej mamie nie odpowiadała. Starałam się udawać, że mi zależy. Jednak dla mnie to nie było nic wyjątkowego. Wszystkie były identyczne. Pojechałyśmy nawet do Łodzi. Godzinami chodziłyśmy od sklepu do sklepu. Chciałam choć wykazać odrobinę entuzjazmu.
- Maja już?
- Zaraz wyjdę- przejrzałam się sobie obojętnie w lustrze i wyszłam z przebieralni.
- Maja- moja mam chwyciła się za serce.- Wyglądasz przepięknie. Bierzemy tę sukienkę.
- Dobrze- nie sprzeciwiłam się. Co za różnica w czym pójdę?
Dzień przed ślubem...
Spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Dzisiaj miałam nocować u rodziców. Ten miesiąc był jak oczekiwanie na wyrok. Może ślub coś zmieni? Nie byłam pewna. Jedyne co wiedziałam, że coś takiego jak szczęśliwa przyszłość dla mnie już nie istniała. Pojechałam w stronę rodzinnego domu okrężną drogą. Przejechałam obok hali. Byłam ciekawa co u niego. Ola mówiła, że średnio radzi sobie z tą całą sytuacją. Tak bardzo bym chciała mu jakoś pomóc, ale nie mogłam nic zrobić. Ze smutkiem, ruszyłam dalej, tym razem prosto do celu.
- Maja, no nareszcie- przywitała mnie mama.- Babcia Irenka już jest- poinformowała mnie.- Idź się przywitać.- Zrobiłam o co poprosiła. Poszłam do salonu, gdzie siedział nasz gość.
- Witam cie, kochanie- przytuliła mnie.
- Cześć, babciu. Jak podróż?
- Dobrze, dziękuje. Ale czy coś się stało? Jesteś jakaś smutna.
- To przez te nerwy- rzucił mój ojciec.
- A gdzie Kornelia?- spytała.
- Za niedługo przyjedzie- popatrzyłam na niego przerażona. Oby tylko nie z nim. Nie zniosę tego. Czy powie o wszystkim? Co babcia sobie o mnie pomyśli? Jak na zawołanie w progu pojawiła się moja siostra, a obok niej Włodarczyk. Wyglądał okropnie. Takiego smutku nie widziałam jeszcze w żadnych oczach,
- Babciu, jak miło cię widzieć- uśmiechnęła się do starszej kobity modelka.
- Ciebie też wnusiu. A to twój kawaler?- zaśmiała się.
- Dzień dobry, pani- podał jej rękę.- Wojtek- przedstawił się.
- Miło cię poznać. Długo jesteście razem?
- Właściwie nie, ale spodziewamy się dziecka- chwyciła go za rękę i położyła ją na swoim brzuchu. W oczach stanęły mi łzy. Robiła to celowo, żeby sprawić mi ból. I udało jej się.
- Maja, na pewno wszystko dobrze. Zbladłaś...
- Pójdę się na moment zdrzemnąć na górę. Przepraszam- popatrzyłam na nich przepraszająco i gdy tylko wiedziałam, że zniknęłam im z pola widzenia ruszyłam biegiem schodami, by schować się w czterech ścianach. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi mojego azylu, zaczęłam głośno oddychać. Starałam się uspokoić. Rzuciłam się na łóżko i schowałam twarz w poduszkę. Wszystko odżyło. Wystarczyło, żebym go zobaczyła, a rany, które powoli się goiły, ponownie zostały rozdrapane. Jeszcze ta przeklęta szopka Kornelii. Zasłużyłam sobie na to, byłam tego świadoma. Jednak wiele bym dała, żeby być na jej miejscu.
Otworzyłam oczy. Byłam w łóżku, w NASZYM domku, niedaleko Bielska.
- Witaj, kochanie- usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Wojtek!- rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować. Jak bardzo za nim tęskniłam.
- Moja, Maja- wyszeptał mi na ucho, zmysłowym głosem, kiedy tylko się od siebie oderwaliśmy.
- To sen...- stwierdziłam z rozczarowaniem.
- Posłuchaj mnie uważnie. Nie rób tego. To on to zrobił. To niebezpieczne.
- Ale co?
- To on- wyszeptał i zaczął odchodzić.
- Wojtek, stój! Nie zostawiaj mnie!- krzyczałam, a łzy zaczęły cieknąć mi po policzkach.
Odszedł. On znowu odszedł. Z ust wyrwał mi się przeraźliwy krzyk.
Obudziłam się z wrzaskiem na ustach. Byłam cała spocona, a pościel była brudna, od mojego tuszu do rzęs. Był wczesny ranek, ale ja już nie mogłam spać. Popatrzyłam za zegarek: 05:43. Pozostało mi sześć godzin i siedemnaście minut wolności. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Kosmetyczka i fryzjerka miały dotrzeć do nas do domu. Nie mogłam przeżyć, że Włodarczyk był wczoraj tak blisko, na wyciągnięcie ręki, a mimo to był nieosiągalny.
Zeszłam do kuchni i zaparzyłam sobie gorącej kawy. Usiadłam przy stole i delektowałam się aromatem napoju. Jednego mogłam być pewna- dziś już będzie po wszystkim, mój los zostanie przypieczętowany, a ja nie będę musiała się dłużej zastanawiać, czy zdołam wyjść za Przemka. Siedziałam 2 godziny, wpatrując się bez celu w ścianę. Nie miałam nawet siły, żeby płakać. Chciałam tylko, aby to wszystko jak najprędzej się skończyło.
- Kochanie, ty już na nogach? Rozumiem, nerwy i te sprawy- zaśmiała się moja mama. Czy ona nie mogła przestać udawać?- Robię tacie śniadanie, bo jedzie do hotelu i na salę sprawdzić, czy wszystko jest w porządku.
- O której będzie fryzjerka?
- Przyjdzie razem z kosmetyczką w samo południe.
- Pójdę do siebie- oznajmiłam.
Położyłam się na łóżko, zaczęłam robić to, co wielokrotnie przez ostatni miesiąc- tępo wpatrywać się w przestrzeń. Po godzinie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę- zawołałam i usiadłam na łóżku. Gdy zobaczyłam Olę, kamień spadł mi z serca.
- Jak się czujesz?- spytała, podchodząc do mnie.
- Nic nie czuję. Wypłakałam to co miałam wypłakać...Chyba- dodałam, czując jak łzy gromadzą mi się pod powiekami. Blondynka natychmiast mnie przytuliła.
- Maja, nie musisz za niego wychodzić...
- I co mi to da? Odwróci się ode mnie rodzina, a Wojtek i tak nie będzie mój. Zostanę sama.
- Jeśli mogę cokolwiek zrobić...
- Po prostu bądź przy mnie dzisiaj i pilnuj, żebym się nie rozsypała.
Do południa zdążyłam nad sobą zapanować i przybrać maskę obojętności. Na to tylko było mnie stać. W domu roiło się od ludzi. Wszyscy gdzieś biegali, tylko ja byłam spokojna. W milczeniu znosiłam wszystkie zabiegi fryzjerki i kosmetyczki. Nawet się nie obejrzałam, jak byłam uczesana, umalowana i ubrana w suknie ślubną. Spojrzałam na siebie w lustrze. W oczach nie było radości. Czy o takim ślubie marzyłam? Na pewno nie, ale było za późno. To ja wszystko zniszczyłam.
O 14;30 przyjechał Przemek z rodzicami. Czekali w korytarzu. Gdy schodziłam na dół, czułam na sobie ich spojrzenie. Podniosłam wzrok, by sprawdzić reakcję. Mój narzeczony nawet się uśmiechnął na mój widok.
- Maja, wyglądasz przepięknie- zachwycił się mój tata.
Rodzice udzielili nam błogosławieństwa i kilka chwil później Przemek prowadził mnie do samochodu. Otworzył przede mną drzwi i pomógł wsiąść, a następnie zajął miejsce obok mnie.
- Pięknie dziś wyglądasz- powiedział i pocałował mnie w dłoń.
- Dziękuje- próbowałam się uśmiechnąć. Nie zasłużyłam sobie na niego. Ile razy można wybaczyć zdradę z jedną i tą samą osobą? Zdecydowanie za szybko minęła mi droga do kościoła. W myślach cały czas wspominałam Włodarczyka. Tylko tego mi nikt nie zabierze. Przed świątynią było już mnóstwo ludzi. W końcu wesele na 300 osób... Z pomocą narzeczonego wyszłam z samochodu. Podeszliśmy pod drzwi. Przemek zniknął już w tłumie. Poszedł sprawdzić u swojego świadka, czy ma obrączki, a potem miał już czekać w środku przy ołtarzu. Oddaliłam się nieco od tłumu. Musiałam zaczerpnąć kilku głębokich wdechów. Dostrzegłam Kornelię, która paliła papierosy, razem ze swoją przyjaciółką.
- Nie podziękowałam ci jeszcze za USG- zaczęła moja siostra.
- Podziałało?
- Chciał pójść do ginekologa wiec poprosiłam tą twoją znajomą, żeby wrzuciła jakąś płytkę. Żebyś widziała jego minę jak zobaczył płód- zaśmiała się.
- Nie jesteś w ciąży!- krzyknęłam z oburzeniem, podchodząc do nich.
- Oczywiście, że nie- prychnęła.- Zasłużyliście sobie oboje na każdą chwile cierpienia! Wiesz co mi dzisiaj powiedział? Że nawet nosząc jego dziecko, nie sprawie, że mnie pokocha i nigdy ze mną nie będzie!- widziałam w jej oczach szał i łzy.- Nie chce mnie, tak po prostu- szepnęła.- Zabrałaś mi go i teraz płacisz odpowiednia cenę- wysyczała.- Jest już za późno, żeby cokolwiek zrobić- zaśmiała się.
- Maja, już czas- przyszedł po mnie ojciec.- Goście są w środku, czekają na ciebie- wziął mnie pod ramie i poprowadził mnie pod budynek. Kornelia weszła do środka, posyłając mi triumfalny uśmiech. Gdyby nie jej kłamstwo byłabym teraz z Wojtkiem. Po chwili i na nas przyszedł czas. Pod rami z ojcem weszłam do kościoła. Wszyscy wstali, w tle zagrzmiały organy, a przy ołtarzu czekał Przemek. Za późno na wszystko........
----------------------------------------
Wróciłam xd Praga piękna, ale jednak dom to dom ;)
Dziękuje wszystkim za nominację ;) Odpowiem na pytania i nominuję jak znajdę więcej czasu ;)
Przepraszam za błędy
Do następnego ;) <3
----------------------------------------
Wróciłam xd Praga piękna, ale jednak dom to dom ;)
Dziękuje wszystkim za nominację ;) Odpowiem na pytania i nominuję jak znajdę więcej czasu ;)
Przepraszam za błędy
Do następnego ;) <3
A ja Cie nie mogę no tego to ja się nie spodziewałam! Mam nadzieję, że do slubu nie dojdzie i Maja wreszcie znajdzie szczescie u boku Wojtka. Dodaj jak najszybciej nastepny bo juz umieram z ciekawosci co sie wydarzy ;) Jak dla mnie to najlepszy blog jaki czytalam! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny? Chcę go jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńWierzę, że Majka ucieknie sprzed ołtarza. Oby.
O w modre i w dupę ! O.O Kurwa co za suka ! Nienawidzę jej ! Looooooool Ja chcę następny !!! Nie mam słów, jestem w szoku O.O. Dlatego już serdecznie pozdrawiam :P Dooma :).
OdpowiedzUsuńWiedziałam! Wiedziałam! Ja to po prostu czułam! Już widzę jak to będzie: ksiądz jak w amerykańskich filmach zapyta czy ktoś z zebranych ma coś przeciwko, wtedy do kościoła wbiegnie Wojtek, Maja rzuci mu się na szyję i będą szczęśliwi *-* czy ja już mówiłam że cudownie grasz na emocjach? :)
OdpowiedzUsuńNiee wierzę no! Teraz Wojtek ma wpaść do kościoła, wziąć Maję na ręce, wywieść na drugi koniec świata i mieć ją tylko dla siebie !! JESTEŚ GENIALNA! ;)
OdpowiedzUsuńPisz szybko, bo zwariuję ;p
Pozdrawiam i życzę DUUŻO weny ;-*
Znając Ciebie to wezmą ten ślub :((
OdpowiedzUsuńi teraz Maja powinna uciec sprzed ołtarza xd tak to jest to xd Kornelia to suka i tyle xd
OdpowiedzUsuńWiedziałam! No wiedziałam, że skoro ona wybrała ginekolog to coś na pewno będzie nie tak. Ajajaj... Majka uciekaj! :D
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie: kocham to opowiadanie <3 Może jestem masochistką, bo jest tak strasznie smutno, serce pęka i w ogóle, ale mogłabym to czytać latami chyba :)
Moja reakcja : :O
UsuńPamiętaj, że wiem gdzie mieszkasz....
Nie! Tylko nie kończ w takim momencie! Jezuu, nie wytrzymam do następnego. Szybko dodawaj :* żeby byli w końcu razem!
OdpowiedzUsuńCzekam i pozdrawiam :)
Nie niech oni zwieją xD
OdpowiedzUsuńKornelia to zwykła szmata! Okay, siostra odbiła jej chłopaka, ale Wojtek jej nie kochał i musiała się z tym pogodzić, a nie urządzać takie coś. Boże! Ona nie może za niego wyjść! Niech ucieknie z przed ołtarza, proszę! Co z tego, że rodzina ją znienawidzi, ale będzie choć szczęśliwa, a tak wpadnie w depresję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny ;*
Ygh! Uduszę Cię kiedyś za kończenie w takim momencie!!!
OdpowiedzUsuńHa! wiedziałam, ze Kornelia nie jest w ciąży! (okay, chodzi o to, że nie z Wojtkiem :D)
Maja teraz powinna wszystkim powiedzieć prawdę i wybiec, a Wojtek za nią! Korneli to suka.... no musiałam to napisać!
Dodaj szybko następny rozdział! Nie mogę się doczekać!
Weny!
POZDRAWIAM :*
niech ona za niego nie wychodzi. ;c
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że Maja albo stanie i zwróci, albo po prostu spojrzy Przemkowi w oczy i powie, że to koniec. Nie jest jeszcze za późno!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
wiedziałam! wiedziałam, że to ściema!
OdpowiedzUsuńTeraz cały tydzień będę myślała nad tym snem! A tak poza tym mam nadzieję, że nie zbliżamy się do końca tej historii. Nie przeżyje! :o
do soboty :*
Coś mi się właśnie wydawało, że Kornelia coś kombinuje. Zamierzała zrobić szopkę z poronieniem? Rozumiem, że mogła czuć się zraniona i rozgoryczona, ale to już przesada. Mam nadzieję, że Majka nie popełni największego błędu w swoim życiu, w końcu nigdy nie jest za późno by coś zmienić ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMaja zemdleje i pojadą do szpitala i nie bedzie ślubu c;
OdpowiedzUsuńA mi to się wydaje, że to Maja jest w ciąży :) i ślubu nie bd :) nw dlaczego ale takie przeczucie :) blog świetny, uwielbiam go czytać <3 masz talent ;) pozdr i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń:O *.* Tyle powiem xd Rozdział jak każdy zaczepisty ! Ta historia i tak skończy sie happy endem i Maja z Wojtkiem będą razem ! ("Nadzieja matką głupich" ale nadzieje to ja mam zawsze xd) Za każdym razem jak kończysz w najlepszych momentach mam ogromną chęć Cie zabić ;) Ale rób to co robisz bo robisz to KUREWSKO zajebiscie ! I nie kończ tego opowiadania bo jest meeeega !!! ;) Czekam z niecierpliwością na neksta i WENY życzę ! :) :*
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM!!! Wiedziałam, że ona nie jest w ciąży. Teraz Maja wszystko musi powiedzieć Wojtkowi i nie spieprza od ołtarza i Przemka. Przecież w końcu Maja i Wojtek muszą być razem :3 Nie mogę się doczekać następnego. Pozdrawiam. Paula :D
OdpowiedzUsuńJesteś okropna! Jak możesz tak na emocjach grać wszystkim :<< a tak serio - mówiłam że on jest zdrowy i że ona nie jest w ciąży! MÓWIŁAM!
OdpowiedzUsuńNo nie wierze, że Kornelia posunęła się do czegoś takiego. Mam nadzieje, że ten ślub się nie odbędzie. Maja powinna być szczęśliwa i być z Wojtkiem
OdpowiedzUsuńJejku no jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Teraz tylko nadzieja, że nie będziemy musieli czekać do następnej soboty na dalszą część. :)
OdpowiedzUsuńKiedy Ty zdąrzyłaś tyle rozdziałów napykać?! Nie ma mnie chwilę a tu co? Wojtek i Maja się pogodzili, ja już radość, ze wszystko okej a tu ciążą. Rany coś czułam, ze to kłamstwo a jeśli coś faktycznie, to że Przemka. Ale najważniejsze, że się wydało. Teraz niech jeszcze wyda się, ze Przemek nie jest chory i będzie cudownie. A Maja nie weźmie z nim ślubu. Ja nie pozwalam! Ktoś im musi rpzeszkodzić bo jak ona za niego wyjdzie to ja się załamię i będziesz mi za psychologa płacisz a to małe sumy nie są także szykuj się. Niech Wojtek się dowie, ze nie jest ojcem, że w ogóle dziecka nie ma. On wtedy zrobi wielkie " ja się nie zgadzam" ona do niego pobiegnie on ją pocałuje i wtedy sobie szybki ślub wezmą. O tak będzie idealnie.
OdpowiedzUsuńOla i Karol chcieli dobrze tylko ktoś inny próbuje im zaszkodzić. Idioci.... EJ! JA WIEM! Ktoś jej powie, że to Przemek ją wtedy z tych schodów zrzucił!
Dobra, ja nie gdybam. Czekam na kolejny i obiecuję zaglądać częściej bo u Ciebie to nigdy nie wiadomo kiedyś coś nowego się pojawi :)
Pozdrawiam:)
Przemek nie jest chory :) było w rozdziale :)
UsuńJakim cudem ja to kurde ominęłam? No nic, w takim razie przepraszam za mój błąd a Tobie dziękuję za tą informacje :)
UsuńOjej a ja myślałam, że jest w ciąży ale z Przemkiem �� . Cudowne opowiadanie ☺
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że albo nie jest w ciąży, albo jest w ciąży z Przemkiem..
OdpowiedzUsuńPowiem tak (sorry za wyrażenie, ale nie mogę się powstrzymać to jest silniejsze ode mnie) kawał suki z tej Kornelii, chociaż nie wiem jak ja bym postąpiła na jej miejscu (jak dobrze,że mam brata nie siostrę xd)
Jeszcze nie jest za późno, jeszcze nie jest za późno, JESZCZE NIE JEST ZA PÓŹNO!!!
Majka do cholery jasnej bierz sprawę w swoje ręce nikt ni przeżyje za Ciebie życia! Ogarnij się w końcu! Pomyśl wreszcie o sobie a nie o innych, bo to już się robi t r o c h ę wkurzające, że na pierwszym miejscu myślisz nie o sobie a o innych....
O i zapomniałabym! Jaka szkoda by była jakby przez przypadek Wojtek też usłyszał tę rozmowę ^^
Tajemniczy sen Majki, czyżby chodziło o ten wypadek? Czy wtedy w Przemku obudziło się zwierzę? o.O
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*******
http://ironiaa-losu.blogspot.com
czekam na moment kiedy Wojtek odezwie się, że to właśnie on sprzeciwia się temu małżeństwu, a Kornelia to jedna wielka...
OdpowiedzUsuńKochana zapraszam do siebie na 5!
OdpowiedzUsuńhttp://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/
Pozdrawiam, Winka :*
Dlaczego skończyłaś w takim momencie? ;c
OdpowiedzUsuńKornelia to zdzira.
Mam nadzieje ,że Majka spieprzy sprzed ołtarza i nie poślubi Przemka.
Nie mogę się doczekać następnego ;D
/Ola
I w takim momencie kończyć? :( :o ... Normalnie aż płakać mi się chce! Ona za niego nie wyjdzie! Nie ma opcji! Nie możesz nam tego zrobić? My tak kochamy tą opowieść że nie możesz pozwolić aby ona się tak fatalnie zakończyła.
OdpowiedzUsuńBoże twoje rozdziały są genialne! Powinnaś napisać książkę! A blogi są tak wciągające że prawie cały czas o nich myślę! Twojego poprzedniego bloga przeczytałam już dwa razy i nadal mi się nie znudził ;) . Jestem pod wrażeniem twojego talentu. Pozdrawiam :*
Ona nie moze za niego wyjsc. Nie ma w ogole takiej opcji. I w ogole jak moglas skonczyc w takim momencie. Zaaaaabije!!!!
OdpowiedzUsuńCo za suka z tej Kornelii, jakbym ja za kudly wyciagnela to by zobaczyla xDD
Czekam na kolejny :*
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale ostatnio nie miałam czasu zupełnie na nic.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie nie było a tu takie emocje :D Od początku przeczuwałam, że Kornelia nie jest w ciąży. Nie napiszę co o niej myślę bo byłoby tu za dużo niecenzuralnych słów :D
Wiedziałam, że Przemek nie jest chory (przynajmniej fizycznie)... czuję się jak Wróżbita Maciej, wszystko przeczuwam i wszystko wiem :D
No to teraz Majka niech ucieka z ołtarza, leci do Wojtka i wszystko mu wyjaśnj. Innej opcji nie przewiduję :D
Pozdrawiam :*
Ja pierdziele...nadrobiłam wszystkie rozdziały wczorajszej nocy i podczas dzisiejszego poranka. To opowiadanie po prostu samo się czyta...miałam robić lekcje, jakieś tam inne czynności, ale gdy zaczęłam czytać pierwszy rozdział nie potrafiłam się oderwać. Jeśli dostanę kolejną niedostateczną z matematyki, to wiedz, że jesteś za to odpowiedzialna!:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl pisania, uwielbiam Twoje opowiadanie, uwielbiam Twoją wyobraźnię..śmiałabym rzec, iż uwielbiam Twoją osobę, ale to zbyt duże słowa. Włodarczyk w postaci idealnego mężczyzny..na nic innego nie mogłam trafić!
Co do rozdziału...Ten ślub nie może się odbyć..to niemożliwe! Zwłaszcza po prawdzie, którą odkryła Maja.
Od dzisiaj czekam na weekend, nie tak jak zawsze, ale z wielką niecierpliwością czekam na sobotę, bo pojawi się kolejny rozdział...szkoda, że tyle czasu muszę jeszcze czekać:(:(:(
Pozdrawiam gorąco,
Twoja nowa czytelniczka,
Ola!
Kiedy mogę spodziewać się nastepnego?
OdpowiedzUsuńW sobotę ;)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam zaległości i nie dowierzam co tu się wydarzyło, a przede wszystkim nie rozumiem jak możesz tak nas męczyć ^^
OdpowiedzUsuńNie wiem jak dotrwam do następnego rozdziału, bo już teraz trzęsę się z emocji i ogroooomnej ciekawości.
Od początku przeczuwałam, że Kornelia coś kręci. Wszytko się wydało.. i dobrze! Szkoda tylko, że Wojtek nie usłyszał tej rozmowy.
Maja, Maja na nic nie jest za późno! Uciekaj stamtąd! Bądź szczęśliwa!
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział tak, jak jeszcze nigdy! :)
https://pelniawyobrazni.blogspot.com/
JA WIEDZIAŁAM, ŻE Z TĄ CIĄŻĄ COŚ JEST NIE HALO!!! Oni robią wszystko żeby stanąć na drodze Wojtkowi i Mai! Co za szuje wredne chamy! O matko taki bulwers, że masakra!!!! Jesteś wielka! Dla tego Nominuję cię do LIEBSTER AWADR ! WIĘCEJ INFO TUTAJ http://miloscpomozecipowstac.blogspot.com/2015/04/liebster-award-dziekuje-ci-za-nominacje.html <3
OdpowiedzUsuńz tą ciążą od początku było coś nie halo.
OdpowiedzUsuńOd początku histori Kornelia jest z Wojtkiem dla kasy i lansu i nagle jest w ciąży i nie rozpacza, nie chce usunąć co było by dla jej charakteru.
Uknula sobie świetny spisek z Przemkiem bo nie wierze, on że nie maczał w tym palcy.
Czekam na następny
Halo, halo - 6 doleciała!
OdpowiedzUsuńhttp://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/
pozdrawiam! :*