sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 23

   Wszyscy uśmiechali się promiennie. Była masa ludzi, których w ogóle nie kojarzyłam. To Przemek nalegał by ich zaprosić. Ja chciałam niewielkie przyjęcie. Nagle dotarło do mnie jak oni wszyscy mną manipulowali i to od lat. To oni wywierali na mnie presję, by doszło do tego ślubu. To oni tego wszystkiego chcieli. To oni są temu winni.
    Ojciec podprowadził mnie pod ołtarz i "przekazał" z uśmiechem moja rękę Przemkowi. Nie mogłam kompletie skupić się na słowach księdza. Przed oczami stawał mi obraz przyjmującego. Przymknęłam oczy by się nie rozpłakać. W końcu nadszedł ten moment...
- Ja, Przemysław, biorę sobie Ciebie Maju za żonę i ślubuję Ci miłość wierność i uczciwość małżeńską oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. 
O boże... Teraz moja kolej... Widziałam jak usta kapłana się ruszają, ale ich nie słyszałam, nie mówiąc o powtórzeniu. Napięcie zaczęło rosnąć. Cisza była przeraźliwa. Po chwili rozległy się szepty. Nie mogę tego zrobić. Muszę wypowiedź tą przeklętą regułkę. Jednak przypomniałam sobie jak mnie całował, jak dotykał i ile razem dotąd przeżyliśmy. W myślach przywołałam obraz uśmiechniętego Wojtka i jego słowa " Maja, kocham cię".  Czy byłam gotowa dla niego zaryzykować. Oczywiście, że tak!
- Nie- powiedziałam.- Przykro mi, ale nie wyjdę za ciebie- powiedziałam patrząc mu w oczy.- Nie zasługuję na niego- ściągnęłam pierścionek i wcisnęłam w dłoń przerażonemu Przemkowi. Wzięłam w dłonie fałdy sukni, odwróciłam się i wybiegłam z kościoła. Jak najdalej od tego miejsca. Dotarłam na ulicę i dostrzegłam taksówkę.
- Przepraszam, czy istnieje jakakolwiek szansa, że zawiezie mnie pan gdzieś za darmo? Proszę- błagałam taksówkarza.
- Ucieczka sprzed ołtarza? No cóż... Niech stracę. Proszę wsiadać szybko, bo panią gonią- wskazał palcem za moje plecy. Spojrzałam i zobaczyłam wpienionego Przemka. Wpakowałam się szybko na tylnie siedzenie i ruszyliśmy z piskiem opon. Podałam mężczyźnie adres i po kilki minutach byliśmy na miejscu.
- Naprawdę nie wiem jak panu dziękować- powiedziałam, wychodząc z auta.
- Ten facet ma szczęście, że pani dla niego tak ryzykowała. Oby to docenił. Wszystkiego dobrego- uśmiechnął się i odjechał. Podbiegłam do klatki i wpisałam kod. Następnie biegiem do windy. Gdy wysiadłam na odpowiednim piętrze, nerwowo wciskałam dzwonek do mieszkania. W myślach błagałam, by był w domu. Gdy usłyszałam jak drzwi się otwierają nie mogłam uwierzyć we własne szczęście i dopiero wtedy poczułam, że po policzkach spływają mi łzy. Kiedy dostrzegłam jego twarz nie posiadałam się z radości. Czas zatrzymał się w miejscu. Patrzył na mnie z niedowierzaniem i niepewnością.
- Maja?!- był zszokowany. Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam płakać. Przeniósł mnie przez próg i zamknął drzwi.
- Ona nie jest w ciąży rozumiesz!- szlochałam mu w ramię.
- Jak to?! O czym ty mówisz?- oderwał mnie delikatnie od siebie i chwycił moją twarz w swoje dłonie.
- Usłyszałam jak mówi o tym przed kościołem. Chciała zemsty... Nie mogłam za niego wyjść. Uciekłam...
- Oh, Maja- złączył nasze usta. Przyciągnęłam go jeszcze bardziej do siebie. Nie było w tym pocałunku nic z delikatności. Byliśmy sobą tak nienasyceni, tak stęsknieni za sobą.
- Błagam ściągnij ze mnie tę przeklętą kieckę- poprosiłam. Na jego reakcje nie trzeba było długo czekać. Po chwili wylądowaliśmy w sypialni, gdzie daliśmy upust swoim emocjom. 
- Oni po mnie przyjdą- powiedziałam, gdy byłam wtulona w Wojtkowy tors. Na moje słowa przytulił mnie mocniej.
- Niech przychodzą. Ja cię już nigdy nikomu nie oddam- obiecał i pocałował mnie w czubek głowy.
   Leżeliśmy kilka godzin po prostu wtuleni w siebie. Żadne z nas nie chciało się ruszać. Dopiero wieczorem głód wypędził nas z łóżka. Ubrana w bieliznę i koszulę Wojtka siedziałam u niego w kuchni, patrząc jak przygotowuje jedzenie. Dopiero teraz zaczęły do mnie dochodzić konsekwencje mojego wybryku. Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi, a ja podskoczyłam ze strachu w miejscu. Włodarczyk odłożył nóż na deskę i chciał iść otworzyć, ale zagrodziłam mu drogę.
- Proszę, nie idź- powiedziałam tuląc się do niego.
- Maja! Wiem, że tam jesteś!- usłyszałam pijanego Przemka. Jeszcze nigdy nie widziałam go nie trzeźwego. Co ja mu zrobiłam?
- Nie otwieraj mu- poprosiłam przestraszona. Objął mnie i w milczeniu czekaliśmy, aż niechciany gość przestanie się dobijać do drzwi.
- Panie, co pan wyczynia?- usłyszeliśmy głos sąsiada.
- Nie twoja sprawa- warknął.- Maja! Wychodź!
- Jeszcze chwila i zadzwonię po policję!
- I tak cię dorwę!- ostrzegł i po chwili już go nie było. Odetchnęłam z ulgą. Wyglądało, że na dziś to koniec. Nie miałam już ochoty na żadną kolację, ale Wojtek wręcz wmusił we mnie jedzenie. Teraz musiało już być wszystko dobrze.
   Rano po raz pierwszy od nie pamiętam jak dawna, obudziłam się z uśmiechem na ustach. Popatrzyłam na śpiącego obok Włodarczyka i nareszcie mogłam powiedzieć, że to mój mężczyzna. Dobrze zrobiłam. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie zaryzykowała. Postępując inaczej, żałowałabym tego do końca życia. Rodzina mogła mnie nienawidzić. Ja już swoje wycierpiałam. Zasłużyłam by być szczęśliwa.  Koniec z dołowaniem się! Z tą myślą wstała, ubrałam, koszulę siatkarza, poszłam zrobić śniadanie. Parząc kawę, poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie i przyciąga do siebie.
- Witaj, skarbie- powiedział mi seksownie do ucha. Na sam dźwięk jego głosu, dostawałam rumieńców.- Uciekłaś mi zdecydowanie za szybko- pożalił się.
- Nie mogę uwierzyć w to, że tu jestem- przyznałam.
- Ja też- powiedział i pocałował mnie w szyję. To mogłoby trwać wiecznie
- Musimy się dziś gdzieś ruszać?- spytałam.
- Mam mecz i raczej się z niego nie wykręcę.
- W porządku- dotknęłam jego policzka.- Nie musimy się już ukrywać.
- To prawda. Będziesz siedziała na trybunie w mojej koszulce i każdy będzie wiedział, że jesteś moja- oznajmił, a ja szeroko się uśmiechnęłam. Nareszcie normalność.
   Kilka godzin później siedziałam już na swoim miejscu, mając na plecach napis "Włodarczyk". Miło było wyjść z mieszkania, trzymając się za ręce i bez obawy, że ktoś przyłapie nas na gorącym uczynku. Dobrze, że po powrocie z Zakopanego nie odebrałam od przyjmującego swojej walizki, bo nie miałabym co na siebie włożyć. Tak więc na godzinę przed meczem czekałam już na trybunach na mojego mężczyznę.
- Maja!- usłyszałam za sobą głos Oli. Odwróciłam się i zobaczyłam jak do mnie podbiega.- Jesteś cała- stwierdziła z ulgą i mnie przytuliła.
- Tak, nic mi nie jest- uśmiechnęłam się szeroko.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Jak ten kretyn to zepsuje to urwę mu... No wiadomo co.
- Co się działo jak uciekłam?- nurtowało mnie to pytanie.
- No cóż- wzięła głęboki oddech.- Przemek na początku zrobił się czerwony, potem fioletowy potem znowu czerwony i to nie był przyjemny widok. Kornelia w sumie patrzyła na to całe przedstawienie z uśmiechem. Twoja babcia kompletnie nie wiedziała co się dzieje. Rodzice Przemka się nieźle wkurzyli, była awantura jak rzadko. Twoja mama się popłakała...- dodała niepewnie. Wzięłam głęboki oddech.
- Trudno- skwitowałam.- Zasługuję na coś lepszego i Przemek też. To nie mogło się udać.-Prosząc blondynkę o zmianę tematu, chciałam uciec od przykrych myśli. Musiałam się podbudować psychicznie. Przez następne półtorej godziny, wariowałam na trybunach. Wojtek grał znakomicie. Cieszyłam się jak głupia z każdego zdobytego punktu. Oszalałam z radości jak to właśnie on dostał mvp meczu. Podbiegłam do band i rzuciłam mu się na szyję.
- Zasłużyłeś, byłeś najlepszy- powiedziałam zachwycona.
- Nic dziwnego skoro miałem taki doping- uśmiechnął się i skradł mi buziaka, a potem na dobre przyssał do moich ust. W ogóle mi to nie przeszkadzało.
- Wojtek, zostaw Maję w spokoju- usłyszałam niedaleko nas głos Karola i chciałam się oderwać od przyjmującego, ale nie było mi to dane. W końcu siatkarz dał mi zaczerpnąć tchu.
- Nigdy- odpowiedział koledze, tuląc mnie do siebie.- Wezmę szybki prysznic i spadamy do domu, zgoda?
- Może pójdziemy na ciastko?- zaproponował środkowy.
- Daj im się sobą nacieszyć- zaśmiała się jego dziewczyna.
- Tylko bez szaleństw- pogroził żartobliwie palcem Kłos i zostawili nas samych.
- Będę czekać przed halą. Trochę mi gorąco.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Rozpromieniona ubrałam kurtkę i zabrałam rzeczy. Dawno nie czułam się tak wspaniale. Dobrze jednak czasem zaryzykować. Na korytarzu spotkałam mojego byłego szefa.
- O, witam! A pani przypadkiem nie miała ślubu?- zdziwił się.- Karol prosił o wolne na wczoraj. Kręcił?
- Nie!- zaprzeczyłam. Jeszcze tego brakowało, żeby Kłos miał przeze mnie kłopoty.- Wczoraj miał być mój ślub, ale wciąż jestem panną.
- Uuuu. To chyba źle?
- Wręcz przeciwnie- odpowiedziałam. Pogadaliśmy jeszcze przez kilka minut.
- No cóż. Nie nadążam za tym światem- oznajmił na zakończenie naszej pogawędki i zaśmiał się.- Do zobaczenia.
- Do widzenia- pożegnałam się i poszłam w swoją stronę. Wyszłam przed budynek i z uśmiechem na ustach wdychałam świeże powietrze.
- Mówiłem, że cię dopadnę- nagle pojawił się obok mnie Przemek. Zrobiłam wielkie oczy, ze strachu.- Jak mogłaś mi to zrobić? Wiesz na jakiego osła wyszedłem przed całą rodziną, wszystkimi ważnymi osobami w mojej branży?
- I tylko to cię interesuje tak? Posłuchaj nie zachowałam się fair, przyznaje. Jednak nie potrafiłeś mi dać miłości i ja tobie również.
- Co się z tobą stało? Nie widzisz co on z tobą zrobił? Jak byłaś tylko ze mną to się tak nie zachowywałaś..
- To najlepszy dowód na to, że jedyne co robiłeś to gasiłeś mnie- oznajmiłam, a jego zatkało. Chciałam się odwrócić na pięcie i odejść, ale chwycił mnie za rękę.
- Maja, stój!- krzyknął, a moją głowę zaatakowało jedno, ostatnie, brakujące wspomnienie.
   I w końcu podjęłam ostateczną decyzję. Nie mogłam czekać. Musiałam załatwić tą sprawę jak najszybciej zanim opuści mnie cała odwaga. Pędziłam jak szalona na swoje osiedle, by zerwać z Przemkiem. Chciałam dać szanse Wojtkowi. Weszłam do mieszkania i nie rozbierając się, wpadłam do salonu.
- O, hej- przywitał się mój narzeczony.
- Musimy porozmawiać- oznajmiłam stanowczo i usiadłam obok niego. Wyłączył telewizor.
- Tak?
- Mam kogoś- przyznałam, a jemu z twarzy odpłynęła krew.- To nie wszystko- kontynuowałam, gdy otwierał usta, by coś powiedzieć. Wzięłam głęboki oddech.- Odchodzę od ciebie...
- Nie możesz... Nie! Ja się nie zgadzam!- krzyknął.
- Przykro mi, ale to nie ma sensu. Nie kocham ciebie tylko jego.
- Kto to?- wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- To nieważne. Ale to już koniec Przemek. Ślubu nie będzie. Przepraszam- wstałam i wybiegłam z mieszkania.
- Maja, stój!- poczułam jak szarpie mnie za rękę. W tym momencie poślizgnęłam się i spadłam ze schodów. Jęknęłam z bólu. Obraz zaczął się rozmazywać aż w końcu zapadła ciemność.

Zaczerpnęłam głębokiego oddechu i otworzyłam oczy. W tym momencie wpadłam w dziki szał.
- To ty!- warknęłam.- Ty zepchnąłeś mnie z tych schodów! Wybrałam wtedy Wojtka, a ty mnie zepchnąłeś!
- To był wypadek- bronił się.
- Co?!- obok nas znalazł się Włodarczyk.- Łapy precz od mojej kobiety!- rzucił na bok torbę treningową i podszedł do nas. Wyrwał moją rękę z uścisku mojego niedoszłego męża i jego odepchnął. Nie widziałam jeszcze nigdy go tak wściekłego i zdeterminowanego.
- To jest moja kobieta!- odwarknął Przemek.
- Już nie! Ile razy ma ci to powtarzać?!- zaczęli się do siebie niebezpiecznie zbliżać.
- Odwal się!-pchnął Nowak Wojtka. Ten nie wytrzymał i się na niego rzucił. Zaczęli się okładać pięściami. 
- Przestańcie!- nie wiedziałam kompletnie co mam robić. Bałam się nawet do nich zbliżyć. W końcu Włodarczyk okazał wyższość nad przeciwnikiem i przyszpilił go do ziemi.
- Powiem to tylko raz!- warknął.- Zostaw nas w spokoju, bo marnie skończysz!
- Wojtek!- z hali wybiegł Wlazły z Wroną.- Co robisz?!- odciągnęli przyjmującego od młodego biznesmena. Ten rzucił mi ostatnie wrogie spojrzenie i po prostu odszedł.
- I żebym cię więcej nie widział!- zawołał jeszcze za nim.
- Ej, chłopie uspokój się!- przystopował go Andrzej.
- Dobra już okej- powiedział do nich i podszedł do mnie.- Wszystko w porządku?- spytał, a ja pokiwałam głową. Pocałował mnie w czubek głowy i przytulił. 
- Nic ci nie jest?- zmartwiłam się. Byłam wciąż w szoku po zaistniałej sytuacji.
- Trafił mnie przypadkowo- zaczął się ze mną droczyć, a ja wiedziałam, że to dobry znak. Czyli nic mu nie było i mogłam odetchnąć z ulgą.- Ale pomyśleć, że gdyby nie on to skończyłoby się to już o wiele wcześniej- westchnął smutno.

--------------------------------------------------------
A jednak wszystko jest dobrze. NARAZIE XD Tymczasem oficjalnie ogłaszam że następny rozdział będzie w środę chyba, że tornado porwie mi dom, nie bedzie prądu, nie będę mieć neta, żeby opublikować xd
Mam dwa rozdziały do przodu także luzik ;) Cieszcie się sielanką póki możecie, bo mam plan i zdecydowanie wam się nie spodoba. xd
I dziękuje za 1002 wyświetlenia jednego dnia ^^ i 42 komentarze pod ostatnim postem xd Ciesze się póki mogę bo jak ten blog skończę to o Wojtku Ferensie pewnie nie będzie tyle osób czytać xd
Przepraszam, że nie odpowiedziała jeszcze na LA ale cierpię na brak czasu :( Za niedługo nadrobię ;)
Jeśli chcecie wypromować swojego bloga polecam nową stronę na Fb " Siatkarskie opowiadania fun fiction". Strona ma galerię ze zdjęciami siatkarzy i umieszczane są w opisach linki do opowiadań ;)


29 komentarzy:

  1. Uciekła! Bohaterka! Trochę się przestraszyłam, jak Przemek przyszedł pod halę, ale na całe szczęście Wojtek wyszedł w porę. I przypomniała sobie wszystko- swietnie.
    Teraz rzeczywiście może być Majce ciężko z rodziną, ale ma Wojtka. Oby było tylko lepiej,
    pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie- http://sklotmoimdomem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa! <3 ale Ty i tak wszystko spieprzysz :cc

    OdpowiedzUsuń
  4. Kłos wziął wolne na ślub Mai ? hahahahhah xdd padłam :D No ja wiedziałam, że ona ucieknie! Nie wytrzymałabym do soboty, a gdyby tornado porwało Ci dom to ja pierwsza byłabym na miejscu i szukała Twojego laptopa xdd
    A co do opowiadania o Ferensie, mimo że nie miałabym pojęcia kim on jest gdyby nie Twoje opowiadanie, to na pewno będę czytać :D
    Pozdrawiam ;-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekałam na rozdział cały tydzień i nareszcie... JEST! :D
    Powinnam cieszyć się tym, że Maja z Wojtkiem są znowu razem, ale myśl, że znowu wymyślisz jakąś intrygę i niespodziewany zwrot akcji pozbawia mnie jakiejkolwiek radości! Dziewczyno daj nam się trochę dłużej pocieszyć tą sielanką! :D
    Pozdrawiam i już oficjalnie czekam na środę! :)
    https://pelniawyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. wow super rozdział czekam na następny :) zapraszam do siebie http://moje-nowe-zycie-wsrod-siatkarzy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam, że nie możliwe żeby ta historia skończyła się w taki brutalny sposób. Takie rozwiązanie jest jak najbardziej na plus i to duży. Ale patrząc na Twoje ostatnie słowa to aż strach pomyśleć, co tym razem stanie im na drodze do szczęścia. Póki co jednak należy się cieszyć chwilami błogiego spokoju :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, cieszę się, że ona uciekła i Wojtek ją tak obronił. Postąpiła słusznie! Rozdział genialny, chcę już środę! :P Dobrze, że przypomniała sobie, że to wszystko wina Przemka. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że Maja się odważyła uciec spod ołtarza bo ten związek kompletnie nie miał przyszłości.
    Już się boje tego twojego "planu".
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Udało się!!! Jeeest!!
    Ja też boje się co znowu wymyślisz..... może do gry wróci Kornelia?? A może rodzice Mai?
    No cóż zobaczymy.
    WENY!!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Czemu wszystko chcesz znów zepsuć!? Ale tym razem nie wiem co mam się po tobie spodziewać. Rozdział cudowny. Nie mogę się doczekać następnego. Pozdrawiam. Paula :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiedziałam, wiedziałam, no wiedziałam! Brawa dla Mai! :D udało się, no kurde cieszę się jak nigdy. Dziękuję za ten cudowny rozdział tuż przed ezgaminami i mam nadzieję, ze środowy rozdział to nie będzie totalne bum, bo nie skupie się w czwartek na niemieckim! :xxxx
    Z resztą jak wszystko znowu się spieprzy dowiem się gdzie mieszkasz, pamiętaj!

    OdpowiedzUsuń
  13. Maja dobrze się zachowała. To nic, że uciekła, ale powinna być szczęśliwa. Przemek chce tylko aby jemu było dobrze, a nie patrzy na uczucia innych. Niech on da im spokój.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetnie! Bosko! Genialnie!... A nie sorry to tylko chwilowe. XD Rozdział jest naprawdę świetny ale jak przeczytałam pod nim ze planujesz coś co nam się nie spodoba to aż we mnie zawrzało.. Zawsze musi być coś nie tak? Kobieto złych scenariuszy ogarnij się! :D Bo ja się obawiam ze kolejnych traumatycznych zdarzeń nie przeżyje. Dziwisz się ze masz tyle komentarzy? Przecież twój blog jest świetny! Powinnaś książki pisać! Ja naprawdę Cię podziwiam! A tak wgl to przez Cb nie będę się mogła skupić na nauce bo będę myśleć co takiego się wydarzy! Pozdrawiam ❤

    OdpowiedzUsuń
  15. O nie :D Nie mieszaj im już, jest tak pięknie :) Idealnie wręcz <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie byłabyś sobą gdybyś nie mogła namieszać! :D A tak serio to - Przemkowi się należało bo on jest takim gówienkiem którego nawet patykiem bym nie dotknęła. obawiam się, że kogoś zabijesz - albo, że Majka będzie z Przemkiem w ciąży. Miałam cichą nadzieję, że chajtnię się od razu z Wojciechem.. ale cóż. Muszę czekać!

    Informuję iż 7 rozdział doleciał :) pozdrawiam.
    http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahahhahahah TAAAAAK!!!
    I BARDZO DOBRZE ZE UCIEKŁA. TAK W NIĄ WIERZYŁAM!!:D
    Jak popsujesz to już cię ostrzegam, że cię znajdę. XDD
    Czekam teraz na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie mieszaj juz proszę tak jest super . Wiedziałam że z tą ciążą coś jest nie tak a ze ucieknie spod ołtarza to wiedziałam za bardzo kocha Wojtka !!!!! Dało by rade żeby online był wcześniej bo juz się nie mogę doczekać proszeeeeeeeeeeeeeee :)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam kochana za tak długą nieobecność tutaj, ale pochłoną mnie ogrom obowiązków i nie wyrabiam czasowo !
    Co do opowiadania. Boże jak ja sie cieszę, że Maja w końcu jest z Wojtkiem ! Że ta ciąża to był tylko głupi wymysł i dziewczyna uciekła sprzed ołtarza !
    Co do Przemka- kawał idioty. Nic więcej
    No i mam nadzieję, że rodzina Mai jakoś zrozumie całą tę sytuację. W koncu miłość nie wybiera prawda?
    Czekam niecierpliwie na kolejny !
    Przesyłam mocne uściski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na szósteczkę :* http://rebelliousboy.blogspot.com/2015/04/6-what-are-you-waiting-for.html

      Usuń
  20. A teraz wszyscy wstajemy, jo już, już podnosimy tyłeczki z siedzień i robimy WIELKĄ falę dla autorki tego rozdziału! Śmiał! Zaczynamy od prawej, tak, właśnie tak i do lewej! I na nowo! A teraz wieeelkie brawa!
    UCIEKŁA! No po prostu spie******a sprzed ołtarza! Jak ja to lubię! Kurcze nawet sobie nie wyobrażasz jaka zadowolona byłam gdy to czytałam. A teraz flala dla pana, który ją za darmo przewiózł.
    I fala dla Wojciecha. A tak bez powodu. :)
    Już się bałam, ze go nie będize, że jednak coś się nie uda ( bo lubisz psuć między nimi ) a tu jednak TAK! Jak ja się cieszę! Strasznie się cieszę! Jestem ucieszona jak diabli! Mówiłam już, że się cieszę?
    Ogólnie mvp -wiadomo. :) No i ta akcja po meczu. Jeeeej, DRUGA FALA DLA WOJCIECHA! Tym razem od lewej do prawej! #dumnazwojtka Wyobraziłam sobie jak oni się tam szarpią. Ooo tak <3
    Dobra, czekam na kolejny i spokojnie, tornado Ci nie grozi. Zmanipulowałam pogodę :p
    Pozdrawiam i czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetnie,że nie doszło do ślubu(brzmi to conajmniej dziwnie,lecz nic nie poradzę). Cieszę się,że Maja i Wojtek moga cieszyć się sobą. Tylko zapewne ich "sielanka" nie będzie trwała długo..:(

    Zapraszam do mnie,powstał pierwszy,krociutki rozdział: http://tospojrzeniejesttylkojedno.blogspot.com/2015/04/1-andrzejone-wyzdrowieja.html?m=1

    Pozdrawiam,
    Ola!

    OdpowiedzUsuń
  22. Naprawdę musi się znowu coś popsuć? Oni zasługują na szczęście i miłość jak nikt inny....

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak dobrze ,że Maja nie poślubiła Przemka.Dlaczego musisz coś zepsuć;/
    Do następnego ;*
    /Ola

    OdpowiedzUsuń
  24. Majka! Bravo! Naprawdę z Ciebie odważna dziewczyna! <3 Dobrze zrobiłaś! Gdybyś nie uciekła z przed ołtarza zwyczajnie byś się z tym dupkiem o imieniu " Przemek" męczyła :P A teraz oni są tacy słodcy, zakochani <3 Awww ;3 Wojtek taki odważny i broniący Mai :) Genialny rozdział <3 Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością :3
    Pozdrawiam i weny :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Hejka!! Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award :D
    Informacje tu ------------> http://milosc-o-smaku-siatkowki.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń